W niedzielę 2 lipca na drodze wylotowej z Giżycka do Mrągowa doszło do krwawej kolizji, która kosztowała życie 25-letniego Krzysztof S. Tragiczny wypadek z udziałem radiowozu policji poruszył lokalną społeczność i zapoczątkował śledztwo w celu wyjaśnienia okoliczności tego szokującego zdarzenia.
Dramatyczne zderzenie
Zgodnie z pierwszymi informacjami, skoda octavia, którą kierował 25-letni Krzysztof, niespodziewanie zjechała z drogi tuż po wyjściu z zakrętu, zderzając się czołowo z nadjeżdżającym radiowozem. Auto było poważnie zniszczone. Po zderzeniu szczątki pojazdu były rozrzucone po okolicy, a silnik został odrzucony kilkadziesiąt metrów od wraku.
Tragiczny czas
Ta straszna tragedia wydarzyła się tylko dzień po tym, jak Krzysztof pochował swojego dziadka. Bliscy, którzy przyjechali z całej Polski i zgromadzili się na pogrzebie, nie zdążyli jeszcze opuścić Giżycka, kiedy otrzymali wiadomość o strasznej śmierci Krzysztofa. Na razie nikt nie jest w stanie wyjaśnić, co doprowadziło do tego makabrycznego wypadku.
Co się wydarzyło?
Funkcjonariusze policji, którzy byli w radiowozie w momencie kolizji, zdołali samodzielnie opuścić pojazd. Straż pożarna musiała użyć sprzętu hydraulicznego, aby wydobyć ciało Krzysztofa, które było zakleszczone w skodzie. Wstępne ustalenia wskazują na to, że Krzysztof mógł stracić panowanie nad pojazdem, ale na chwilę obecną nie jest znana dokładna przyczyna tragedii. Śledztwo w tej sprawie nadal trwa.
źródło: Fakt, SE, fot. KW PSP