W miejscowości Wardomy mężczyzna zamknął się na poddaszu i je podpalił. Uratował go brat, któremu w ten sposób chciał zrobić na złość.
Do dramatycznych wydarzeń doszło we wsi Wardomy w województwie warmińsko-mazurskim. To tam mieszkają w domu jednorodzinnym dwaj bracia: 51-letni Adam S. i 55-letni Julian S. Właścicielem domu, przepisanego mu notarialnie przez rodziców, jest młodszy z nich.
Niedawno rozpoczął remont, co nie spodobało się starszemu bratu. Julian S. postanowił więc podpalić dom. Zamknął się na poddaszu, rozlał benzynę i wszystko podpalił.
Gdyby nie szybka reakcja brata, mógłby tam zginąć. Adam wyniósł go poparzonego ze strychu i uratował mu życie.
„Podpaliłem i tyle”
Julian S. z poparzeniami twarzy i nóg przebywa w szpitalu. Zdaje się nie przejmować za bardzo tym, co zrobił.
– Podpaliłem i tyle – powiedział. – Brat mnie oskarżał, że przeze mnie choruje. Dom do mnie nie należy, nic do mnie nie należy, wszystko jest jego. Wyniosłem na poddasze stare ubrania i podpaliłem, na szczęście da się odbudować.
W trakcie pożaru zniszczeniu uległo około 30 procent poszycia dachu, poddasze z wyposażeniem oraz schody z parteru na poddasze.
– Robiłem remont domu, był na ukończeniu. Trochę się kłóciliśmy z bratem. Wszedł na strych, porozrzucał szmaty, oblał benzyną i podpalił dom – relacjonuje Adam. – Ja jestem na rencie chorobowej i jeszcze brata muszę utrzymywać. Będę musiał trochę ziemi sprzedać, żeby dom odbudować, zima idzie, a dachu nie ma.
Sprawą zajmuje się policja
Zdarzenie potwierdza st. kpt. Krystian Masalski z PSP w Bartoszycach.
– Dostaliśmy informacje o pożarze w domu jednorodzinnym, znajdującym się w miejscowości Wardomy. Z informacji wynikało, że w domu może przebywać mężczyzna. Po przybyciu na miejsce ustalono, że mężczyzna został ewakuowany przez swojego brata i znajduje się pod opieką zespołu ratownictwa medycznego – poinformował.
Obecnie sprawą zajmuje się policja, która prowadzi czynności w kierunku uszkodzenia mienia. To przestępstwo jest ścigane na wniosek osoby pokrzywdzonej.
źródło: Fakt