W jeziorze Jeziorak w okolicy Iławy utonął 61-letni mężczyzna. Jego koledzy, z którymi pił alkohol i następnie pływał na rowerze wodnym, zauważyli jego zaginięcie dopiero następnego dnia.
Do nieszczęśliwego wypadku doszło w piątek 24 czerwca. Wtedy to nad jeziorem Jeziorak w okolicy Iławy, korzystając z upalnej pogody i nie szczędząc alkoholu, odpoczywali turyści ze Śląska. Dla ochłody zdecydowali się popływać na rowerze wodnym. Jeden z nich, 61-letni Krzysztof M., już nie wrócił. Znajomi zorientowali się dopiero następnego poranka.
Koledzy zauważyli zaginięcie następnego dnia
Rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Iławie st. kpt. Krzysztof Rutkowski potwierdził, że zgłoszenie dotyczące zaginięcia mężczyzny wpłynęło w sobotę rano. Na miejsce natychmiast skierowano trzy zastępy JRG Iława. We współpracy z WOPR i policją strażacy wydobyli z jeziora ciało. Znajdowało się na głębokości dwóch metrów, dwadzieścia metrów od brzegu.
Jak poinformowała st. asp. Joanna Kwiatkowska z iławskiej policji, funkcjonariusze pod nadzorem prokuratury prowadzą postępowanie w sprawie utonięcia.
Najprawdopodobniej Krzysztof M. wpadł do wody podczas pływania na rowerze wodnym.
„Alkohol lał się strumieniami”
– Widziałam, jak pływali, alkohol lał się strumieniami – powiedziała pani Anna, która tamtego dnia również wypoczywała nad Jeziorakiem.
Kamil, strażnik ochotnik z Iławy, przypomina, że „woda i alkohol to mieszanka, która może doprowadzić do śmierci, jeśli dodać takie upały, to o wypadek nietrudno” i apeluje, aby nie wchodzić do wody pod wpływem alkoholu ani nie korzystać z żadnych środków pływających.
– Jak widać w tym przypadku, alkohol może doprowadzić do śmierci – mówi.
źródło: Super Express