Krajowa Administracja Skarbowa nie może strajkować – zabrania jej tego ustawa o służbie cywilnej. Pracownicy mają jednak prawo do przerwy w pracy i właśnie taką formę protestu wybrali. Do 2 maja pomiędzy godziną 12:00 a 12:15 nie będą obsługiwali interesantów, natomiast chętnie wyjaśnią, dlaczego tego nie robią.
Chaos, niskie płace, przepracowanie
Pracownicy urzędów skarbowych w całej Polsce od kilku miesięcy alarmują, że po wprowadzeniu reformy podatkowej („polskiego ładu”) zapanował chaos. Przepisy są niejednoznaczne, niespójne, niedoprecyzowane i skomplikowane, do tego były wielokrotnie modyfikowane, tak że obecnie nikt polskiego systemu podatkowego nie rozumie. Pracownicy nie chcą ponosić odpowiedzialności za to, że prawo zostało źle przygotowane, a zdają sobie sprawę z tego, że to oni są na pierwszej linii frontu.
Ponadto reforma nakłada na nich dodatkowe obowiązki, są przepracowani i przemęczeni, a w perspektywie mają jeszcze obsługę uchodźców z Ukrainy, którzy podejmą w Polsce pracę. Potwierdza to raport o stanie służby cywilnej, z którego wynika, że około 40 procent nadgodzin (263 tysiące) wypracowali właśnie urzędnicy Krajowej Administracji Skarbowej.
Realne wynagrodzenie spada (obecnie średnie wynagrodzenie netto to od 2800 do 3500 złotych miesięcznie), warunki pracy się pogarszają. Przez ostatnie 10 lat płace były zamrożone. To sprawia, że doświadczeni pracownicy odchodzą, a nowi się nie zgłaszają, gdyż nie widzą perspektyw i motywacji do pracy.
Dodatkowo informacje o podwyżkach dla innych sektorów (żołnierzy zawodowych, nauczycieli, służby zdrowia) działa bardzo demotywująco. W 2021 roku podwyżki otrzymali marszałkowie Sejmu i Senatu (75 procent), posłowie i senatorowie, prezes NBP, wiceministrowie (60 procent), premier, wicepremierzy, ministrowie, prezesi NIK i IPN (40 procent).
Pracownicy KAS zwracali się wielokrotnie do premiera, Ministra Finansów, szefowej KAS, ale nie zostali wysłuchani. Stąd podjęcie działań.
Czego domagają się pracownicy KAS?
Pracownicy Krajowej Administracji Skarbowej protestują przeciwko:
– poniżaniu oraz lekceważeniu ich jako pracowników i ich pracy przez rządzących;
– nakładaniu dodatkowych zadań bez wynagrodzenia;
– pomijaniu przy kolejnych podwyżkach i szukaniu oszczędności w skarbówce.
Domagają się podwyżek wynagrodzeń zasadniczych o minimum 20 procent i realizacji zaległej ustawy modernizacyjnej. Zapowiadają także eskalację działań protestacyjnych, jeśli ich żądania nie zostaną spełnione do 15 maja.
Obecnie strajkuje 60 procent pracowników skarbówki, nie zważając na groźby i szykany ze strony przełożonych. Zdarzają się groźby zwolnienia i wyciągania konsekwencji dyscyplinarnych, żądania deklaracji o nieprzystąpieniu do protestu czy zabieranie związkowcom ulotek informacyjnych, co jest łamaniem ustawy o związkach zawodowych.
Powszechne oburzenie wywołał premier Mateusz Morawiecki, który – zapominając o własnej, 40-procentowej podwyżce – powiedział, że żądanie 20-procentowej podwyżki przyczynia się do wzrostu inflacji.
W olsztyńskiej skarbówce będą utrudnienia dla petentów
Koniec kwietnia to gorący okres w urzędach skarbowych, ponieważ to czas składania deklaracji rocznej PIT. W tym roku trzeba się rozliczyć do 2 maja – do tego dnia potrwa protest.
Również w Olsztynie pracownicy odejdą od biurek pomiędzy godziną 12:00 a 12:15. W tym czasie nie będą obsługiwali interesantów. Jednak, jak zaznaczają, chętnie wytłumaczą, dlaczego to robią.
Pracownicy administracji rządowej i jednocześnie korpusu służby cywilnej nie mogą strajkować, gdyż zakazuje tego ustawa o służbie cywilnej. Dlatego protest przyjął taką właśnie formę, choć związkowcy nie wykluczają możliwości nasilenia działań, jeśli ich postulaty nie zostaną spełnione do 15 maja.
Z pewnością będzie to utrudnienie dla osób, które zamierzają złożyć zeznanie podatkowe w formie papierowej w urzędzie na ostatnią chwilę. Alternatywą jest rozliczenie się przez internet poprzez e-Urząd Skarbowy. Niedotrzymanie terminu może skutkować karą grzywny, a nawet karą pozbawienia wolności.
Popieram
Co za bzdury. Te kwoty to gola pensja, a oni dostają jeszcze masę dodatków, premie kwartalne, 13 pensję itd. A co do braku pracowników to faktycznie ciężko znaleźć takich na typowo specjalistyczne stanowiska, których w US jest może 5 %. Na pozostałe jest masa chętnych tylko, że pracę dostają w większości jakieś pociotki.