W obwodzie zaporoskim, na południowym wschodzie Ukrainy, niektórzy rolnicy przystąpili do prac polowych, mimo obecności linii frontu oddalonej o 30 km oraz zagrożenia ostrzałem – informuje agencja Ukrinform, która odwiedziła wieś Komyszuwacha. Prace polowe są niebezpieczne nie tylko z powodu ryzyka ostrzałów, ale również ze względu na dużą liczbę niewybuchów w ziemi – rakiet i pocisków. W usuwaniu tych niebezpiecznych przedmiotów pomagają saperzy, a sami rolnicy pracują w kamizelkach kuloodpornych. Jurij Karapetian, szef miejscowych władz, stwierdził, że rolnicy podejmują ryzyko, ponieważ czują się zaangażowani w obowiązek zapewnienia państwa i obywateli. Rolnicy uważają, że „ziemia nie może czekać, wojsko i ludzi trzeba karmić”, a oni sami „trzymają drugi front”.
źródło: PAP