Znany wśród mieszkańców Szczytna 46-letni Marek S. to tak zwana „złota rączka”, znawca budowlanki i hydrauliki, do tego zawsze pomocny i niepijący. Teraz jednak ukazał swoje drugie oblicze.
Jerzy K., znajomy Marka S., po przejściu na emeryturę przeprowadził się do Szczytna i tu zaczął budowę domu. Ponieważ sam znał się na fachu, większość prac wykonywał samodzielnie, jednak przy trudniejszych sprawach korzystał z pomocy kolegi.
Makabryczne odkrycie
Tak było też w zeszłym tygodniu, gdy mężczyźni montowali zewnętrzne parapety. Po zakończeniu prac Marek S. pojechał do domu. Sąsiadów jednak niedługo zaniepokoił fakt, że od dwóch dni nie widzą właściciela. Gdy jeden z nich wszedł do domu, zastał makabryczny widok.
Drzwi były uchylone, okno otwarte, a Jerzy S. leżał w kałuży krwi obok łóżka.
– Wyglądał strasznie, głowę miał poobijaną i spuchniętą jak balon. Krew była wszędzie, cała twarz była zmasakrowana, ale z domu nic nie zginęło. Jurek pewnie postawił pół litra za dobrze wykonaną pracę, a ten drugi podobno po wódce korby dostawał. Tego dnia prowadził rower po wsi i krzyczał, że wszystkich pozabija – relacjonuje sąsiad zmarłego w rozmowie z gazetą Fakt.
Kara za zbrodnię
Policja szybko namierzyła sprawcę. Marek S. został zatrzymany i od razu przyznał się do pobicia.
Oficer Prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Szczytnie, st. sierż. Izabela Cyganiuk, potwierdza te informacje i dodaje, że mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa i aresztowano na trzy miesiące. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.
źródło: Fakt
Wódko pozwól żyć