Dziennikarka LIGA.Life odnalazła kobietę z Kijowa, która zasłynęła ostatnio w sieci tym, że strąciła drona nieprzyjaciela słoikiem. To pani Olena, która mówi: „To były kiszone pomidory ze śliwkami. Moje ulubione. Litrowy słoik”. Nie wie, kto puścił w obieg plotkę o ogórkach. Nie ma fotografii stłuczonego słoika, bo po prostu to nie był czas na robienie zdjęć.
Refleks i odwaga
Poza wiadomościami o decyzjach strategicznych i ruchach wojsk w sieci pojawia się wiele informacji o ludziach, których działania może nie mają znaczącego wpływu na bieg działań wojennych, ale dodają otuchy walczącym.
To obrazki traktora ciągnącego za sobą zakopany w błocie czołg czy bezbronni ludzie wychodzący naprzeciw uzbrojonym żołnierzom wroga.
Elementy komediowe
W weekend świat obiegła wiadomość, że kobieta z Kijowa strąciła wrogiego drona, rzucając w niego słoikiem z ogórkami. Momentalnie powstały memy, posty i mnóstwo komentarzy.
„Jeśli można zestrzelić dron bojowy przy użyciu słoika z przetworami, to znaczy, że wszystko jest możliwe” – oto jeden z nich.
Znaczenie memów podkreśla również Nika z Charkowa, zapytana o to, jak radzi sobie ze stresem i ciągłym zbieganiem do schronu. Mówi, że dzięki nim może „nie myśleć o wojnie w takich strasznych kategoriach”.
Andrij z Odessy mówi to samo. Rosjanom zależy na strachu, dlatego bombardują Charków, Kijów. Ludzie czują strach, ale mimo tego nie składają broni. Są pewni wygranej, docierają do nich wiadomości, że wojsko ukraińskie dobrze sobie radzi, przejmuje kontrolę na niektórych odcinkach. „Pewnie słyszałaś o tym, że odescy Cyganie zdobyli rosyjski czołg, a w Kijowie w dzielnicy Obołoń rosyjscy żołnierze zgubili się i zapytali mieszkańców, gdzie mają jechać – zostali zatrzymani. Więc elementów komediowych w tej wojnie jest dużo” – mówi Andriej dziennikarce.
Słoikiem w drona
Pani Olena mówi, że to był pierwszy raz, kiedy widziała drona, ale słyszała o tym w telewizji. Przestraszyła się, że zacznie do niej strzelać, więc złapała, co miała pod ręką. Trafiło na słoik z kiszonymi pomidorami ze śliwkami. Nie wiadomo, skąd plotki o ogórkach, zdjęcia w sieci określa jako fałszywki. Swoich nie zrobiła, bo, jak mówi, „to nie był czas na zdjęcia”.
Pani Olena pracuje w niewielkim sklepie spożywczym. Pomimo ostrzału miasta przychodzi do niego każdego dnia, gdyż codzienna praca jest dla niej ważniejsza niż epizod z dronem.
NIE NO PO PROSTU NIE WIERZĘ …. ŻENADA