Dwóch mężczyzn weszło do nieużytkowanego budynku na oczach strażników. Gdy funkcjonariusze poszli ich śladem, nie było żadnych wątpliwości co do intencji złodziei.
Wczoraj (7 października) po godzinie 16:00 strażnicy, którzy rozliczali już służbę i mieli zamiar udać się do domu spostrzegli dwóch mężczyzn wchodzących do nieużytkowanego budynku sali gimnastycznej przy ul. Głowackiego. Zachowanie mężczyzn wydawało się strażnikom podejrzane, więc ruszyli ich śladem.
Mężczyźni zostali znalezieni w kotłowni budynku, w której demontowali peszle i wycinali miedziane kable. Próbowali tłumaczyć się, że dostali zlecenie od kierownictwa obiektu na demontaż grzejników i przewodów. Strażnicy, próbując ustalić gdzie leży prawda, poprosili o nazwisko i kontakt do osoby zlecającej tę usługę. Mężczyźni nie byli w stanie spełnić tej prośby, gdyż numer kontaktowy znajdował się w telefonie, który to zastawili w lombardzie. Opowieść złodziei stawała się coraz bardziej pozbawiona logiki i niespójna. Finalnie okazało się, że nie otrzymali oni żadnego zlecenia, a po prostu liczyli na łatwy zarobek, za co będą musieli ponieść konsekwencje.
Źródło: Straż Miejska Olsztyn