14-letni Ernest Banach, który utonął ratując dwóch porażonych żeglarzy, został pochowany w Jeżach koło Pisza. Bohaterskiego chłopca prezydent pośmiertnie odznaczył medalem “Za ofiarność i odwagę”. Na ceremonię pogrzebową przyszły tłumy ludzi, zarówno znajomych jak i obcych, poruszonych tragedią chłopca. W uznaniu zasług chłopca na ceremonię pogrzebową przesłano wieniec pogrzebowy i medale.
Przy trumnie Ernesta przez całą mszę stali młodzi zawodnicy Klubu Sportowego Mazur Pisz. Ernest był kapitanem tej drużyny i został pochowany ubrany w piłkarski strój. Koledzy na trumnie położyli koszulkę z numerem 9 i nazwiskiem chłopca. Wartę pełnili też strażacy i policjanci. Na cmentarz trumnę niesiono przy dźwiękach strażackiej orkiestry. Na cmentarzu młodzi piłkarze odpalili świece dymne.
“Byłeś pełen humoru, każdego umiałeś rozśmieszyć i choć byłeś najlepszym uczniem w szkole, a tacy zwykle kolegów nie mają, to ty byłeś lubiany przez wszystkich” – mówiła koleżanka z szkoły podstawowej, która pozostała z nim w bliskiej relacji.
Ernest zginął, gdy zobaczył, że w rzece Pisie topią się dwaj mężczyźni, którzy wpadli do wody z jachtu. Chłopak bez wahania rozebrał się i wskoczył do wody, ratując jednego z poszkodowanych. Z powodu niewyjaśnionej przyczyny chłopak zniknął pod wodą i zginął.
“To, co zrobił Ernest było impulsem miłości. Tylko człowiek, który ma Boga w sercu zdolny jest do takiego czynu” – mówił podczas homilii ksiądz i pytał zebranych “kto z nas by tego dokonał, bez smartfona, bez aplikacji +Ratunek+”.
Biskup pomocniczy Ełcki Adrian Glabas powiedział, że czyn chłopca “jest tak bohaterski, że bez wątpienia Ernest jest w niebie”.
Jeden z uczestników ceremonii pogrzebowej zwrócił uwagę, że na ceremonii pogrzebowej nie pojawił się nikt z załogi jachtu, której pomoc niósł Ernest. “Przecież ich było na tej łodzi sześcioro, każdy z nich ma rodziny, ktoś z nich mógł przyjść tu i podziękować, oddać chłopcu cześć. Ksiądz mówił, że kto chce może zabrać głos, a nikt z tej załogi się nie pojawił. Wstyd” – mówiła jedna z uczestniczek ceremonii.
Klub sportowy, w którym grał Ernest, w sobotę ma zaplanowany mecz. Mama jednego z zawodników powiedziała, że koledzy z drużyny bardzo przeżywają tragedię i nie mogą uwierzyć w to, co się stało.
Źródło: PAP