Skarpety do sandałów, albo naciągnięte aż do kolan jak getry, wystające majtki ze spodni lub koszulki na cienkich ramiączkach. A może opalenizna na tzw. „rękawki”? Panowie ze stolicy Warmii i Mazur też popełniają takie kardynalne błędy?
Wychodzi na to, że jak najbardziej. Najczęstszą zbrodnią przeciwko ludzkości są skarpety zakładane do sandałów: „…widać, który chłop nie ma kobiety. Żadna nie wypuściłaby go tak wystrojonego” pisze Weronika.
Z kolei inna internatuka Magda ubolewa: „Nigdy nie mogę zrozumieć czemu oni naciągają te skarpety aż do kolan? Chcą poczuć się jak piłkarze, którzy w getrach latają za piłką? Przecież ulica to nie boisko panowie! Nie daj Boże jak taki typ pojawi się w naszym jedynym olsztyńskim centrum handlowym. Dramat!”
Basia odpowiada: „Drogie panie, rażą was skarpety? To jest nic! Największą beznadzieją i wizualną katastrofą są wystające gacie! Następne w mojej prywatnej klasyfikacji są te męskie halki (ble, fuj) – koszulki na ramiączka, a na końcu farmerska opalenizna na tzw. rękawki, czyli wyeksponowany blady tors z spalonymi na brązowo rękami i szyją. To jest dopiero obleśne”.
Co jest obleśnego w opalonych rękach i szyi? Może pośmiejmy się teraz z kobiet. Kobieta opalona na pomarańczowo albo brązowo jak g….czyli nienaturalnie i myśli, że to jest sexi… Obcisłe spodnie nad którymi wystaje taka fałda tłuszczu, że można by się pod nią skryć przed słońcem, rozmamlane baleriny rozpłaszczone i pogniecione, legginsy podciągnięte tak wysoko, że odkształca się wagina (tzw. waginsy), gruba warstwa makijażu, który ma przysłonić wszelkie niedostatki, odsłanianie opryszczonych pleców, odrapane maszynką do golenia nogi, można wymieniać do rana.
Kieruję się wygodą i zdrowym rozsądkiem a nie wykreowaną przez „lalunie” modą. Dla mnie chodzenie w skarpetkach i sandałach to standard, zdrowo i wygodnie. Dotychczas żadna z koleżanek nie zwróciła mi uwagi, a rozmawiamy szczerze.
Oczywiście wystające „gacie” nie wchodzą w grę.