Były agent „Tomek”, czyli Tomasz Kaczmarek i Iwona Arent (PiS) zostali nagrani podczas urodziny posłanki. Taśmy ujrzały światło dzienne i skompromitowały posła, bo mogliśmy usłyszeć m.in., że poseł grozi byłemu już mężowi swojej obecnej żony. Prokuratura w Olsztynie umorzyła postępowanie w tej sprawie a Kaczmarek grzmi, że to podwójne standardy, bo w przypadku podsłuchów opublikowanych przez „Wprost” prokuratura wykazuje się większą gorliwością.
Pod koniec ubiegłego roku miesięcznik „Wprost” opublikował taśmy, na których mogliśmy usłyszeć posła Kaczmarka, jak grozi byłemu mężowi swojej obecnej partnerki, mówiąc „Za trzy sekundy wstanę i cię naje… Jedź do domu, bo ja cię napier… i mówię ci to szczerze: za trzy sekundy wstanę i cię naje… Spier…”. Nagranie miało powstać w jednym z olsztyńskich pensjonatów, gdzie posłanka Iwona Arent świętowała urodziny. Opublikowane taśmy zachwiały karierą polityczną posła, który doniósł do prokuratury, aby ta wszczęła śledztwo w sprawie nielegalnego podsłuchiwania posłów.
25 czerwca prokuratura umorzyła śledztwo. Jak tłumaczył dziennikarzom Jarosław Krzysztoń, szef prokuratury Olsztyn-Północ, z braku wystarczających dowodów, aby postawić komuś zarzuty. Poseł Tomasz Kaczmarek nie zgadza się z tym orzeczeniem, twierdząc, że prokuratura nie wykonała wszystkich czynności, nie przesłuchując m.in. osoby, która dokonała nagrania, czy posłanki Iwony Arent oraz nie zbadała dodatkowego wątku, czyli zainstalowania podsłuchu w telefonie obecnej żony posła. Kaczmarek wytacza też cięższe działa, zarzucając prokuraturze podwójne standardy.
– Premier w przypadku podsłuchiwania urzędników państwowych stosuje szerokie działania, aby wykryć sprawców, a w przypadku posła z opozycji prokuratura umarza postępowanie w podobnej sprawie? – zastanawia się poseł.
Kaczmarek wystosował pisma do ministrów sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i administracji, prokuratora generalnego, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i marszałek sejmu Ewy Kopacz.
– Dziś chcemy porozmawiać z prokuratorem i jeśli jego postawa będzie arogancka i nonszalancka, to nie wykluczam okupowania prokuratury – dodał poseł. – Zabezpieczyłem się dodatkowo, biorąc ładowarkę telefoniczną, aby być z państwem (dziennikarze-red.) w kontakcie.
Jednak po wyjściu z prokuratury Tomasz Kaczmarek zmienił nastawienie, bo prokurator, po przesłuchaniu poseł Arent i byłego agenta CBA podjął decyzję o wznowieniu śledztwa.
Prokuratura olsztyńska to parodia prawa..