W tym roku przypada 100. rocznica urodzin Witolda Lutosławskiego. 10 listopada w Filharmonii usłyszymy jedno z największych arcydzieł Lutosławskiego – jego koncert fortepianowy. Tego samego wieczoru na podium dyrygenckim stanie drugi z wielkich polskiej muzyki naszych czasów – Krzysztof Penderecki – by poprowadzić swoje najnowsze dzieło, czyli koncert podwójny na skrzypce i altówkę.
Koncert podwójny na skrzypce i altówkę Krzysztofa Pendereckiego (ur. 1933) napisany został dla Wiedeńskiego Towarzystwa Muzycznego (Gesellschaft der Musikfreunde in Wien – Musikverein) na obchody 200. rocznicy jego istnienia. Tam również w październiku 2012 roku odbyło się pierwsze wykonanie z udziałem Orkiestry Bawarskiego Radia pod batutą Marissa Jansonsa i solistów: Janine Jansen (skrzypce) i Juliana Rachlina (altówka). Premiera w Niemczech (w tym samym składzie wykonawców) miała miejsce w listopadzie tego samego roku w Monachium, zaś premiera polska – w Poznaniu, w dniu 79. urodzin kompozytora, który sam poprowadził Orkiestrę Filharmonii Poznańskiej, a partie solowe grali: Fumiaki Miura (skrzypce) i Julian Rachlin (altówka). Ponadto utwór został nagrany dla BR-Klassik.
Trwająca około 22 minut kompozycja, zainspirowana – jak wyznaje sam kompozytor – symfonią koncertującą na skrzypce i altówkę Mozarta, pozwala instrumentom solowym na dialog obfity w momenty liryczne, ale też i gwałtowne wybuchy emocji, co w sumie nadaje dziełu rys romantyczny, stawiając zarazem duże wymagania przed wykonawcami.
Natomiast koncert fortepianowy Witolda Lutosławskiego, ukończony w roku 1988, należy do ostatnich wielkich kompozycji tego twórcy, ale w pewien symboliczny sposób jest jakby jego spojrzeniem ku własnej młodości. Bo o tym, by napisać Koncert fortepianowy, Lutosławski myślał już w początkach swojej kariery, przed wojną. Sam był znakomitym pianistą i myślał o utworze, który by mógł sam wykonywać. Sporządził wtedy nawet pierwsze szkice, lecz nie był z nich zadowolony i odłożył te plany na później. A później przyszła wojna, po wojnie wciąż nie było okazji, mimo zachęt ze strony pianistów takich jak Witold Małcużyński. Ponadto droga artystyczna Lutosławskiego wiodła go wtedy już w stronę problemów orkiestry, nie fortepianu. Aż dopiero w roku 1987 udało mu się zmierzyć z formą koncertu fortepianowego, zaś praca nad nim zajęła mu cały rok. Jak sam wyznawał, problemy, przed którymi stanął, nie były natury pianistycznej, bo z tymi, jako sprawny pianista, radził sobie bez trudu.
Bilety w cenie:
normalny – 50 zł
ulgowy- 40 zł
karta melomana – 25 zł