Dziki są nie lada utrapieniem dla mieszkańców Olsztyna. Rozryte zieleńce, zniszczone ogródki i rozsypane śmieci, wygrzebane ze śmietników. Miasto rusza z kontrofensywą.
Obecność dzików w mieście jest dobrze widoczna. Niemalże każda „zielona” część miasta jest rozryta, a zwierzęta coraz odważniej poruszają się po Olsztynie, wchodząc m.in. do sklepów czy klatek. Ratusz zmuszony jest interweniować, początkowo planowano wyłapywać dziki i je przesiedlać, jednak na to, zgody nie wyraził minister środowiska.
Gmina jest zmuszona do usypiania złapanych zwierząt. Już kilkanaście sztuk zostało schwytanych w odłowniach i uśpione. Rzecznik prasowy ratusza, Marta Bartoszewicz, wyjaśniła krótko ten proces:
„Wokół Olsztyna funkcjonuje 6 odłowni. Za każdym razem, gdy zwierzęta trafią do odłowni, na miejsce wzywany jest lekarz weterynarii, który decyduje o ich dalszym losie”
Jednym z pomysłów na rozwiązanie sytuacji z dzikami jest utworzenie terenu łowieckiego w Lesie Miejskim:
„Z takim wnioskiem wystąpiła do nas Warmińsko-Mazurska Izba Rolnicza. Utworzenie obwodu niesie ze sobą wiele zagrożeń. Po pierwsze trudno zgodzić się na prowadzenie odstrzału w miejscu publicznie dostępnym, daje to także możliwość budowy ambon. Stworzenie obwodu powoduje także możliwość odstrzału każdej zwierzyny na jego terenie. To na pewno nie rozwiązuje problemu” – skwitowała rzeczniczka.
Ratusz zamierza spróbować czegoś innego, mobilnej odłowni:
„W mieście pojawi się pierwsza mobilna odłownia dzików. W zależności od potrzeb ustawiana będzie ona m.in. na Jarotach, Nagórkach i innych osiedlach, na których dziki stwarzają największe zagrożenie dla mieszkańców”
