Kierowca rajdowy z Olsztyna nie musi już się raczej martwić postępowaniem sądowym, które było wynikiem znacznego przekroczenia przez niego prędkości. Po dwóch latach od zdarzenia zostało ono umorzone.
Sprawa miała swój początek pod koniec października 2013 roku, gdy Hołek został zatrzymany przez policję na drodze krajowej nr 7 w okolicach Mławy. Kontrola była spowodowana znacznym – o 114 km/h według policyjnego pomiaru – przekroczeniem prędkości. Jako że sportowiec z Olsztyna nie przyjął mandatu, sprawę przejął mławski sąd.
Wszystko ciągnęło się miesiącami. Wyrok zapadł w końcu w lipcu tego roku. Krzysztof Hołowczyc został uznany winnym oraz zobowiązany do zapłaty kary grzywny w wysokości 4 tysięcy złotych, a także obciążony kosztami sądowymi. Niektóre media podawały wówczas nieoficjalnie, że powołany przez sąd biegły podważył pomiary patrolu drogowego – kierowca miał jechać z prędkością 161 km/h, a nie, jak twierdziła policja, ponad 200 km/h. To było jednak i tak więcej niż pozwala prawo.
Jako że wyrok nie był prawomocny, oskarżony złożył apelację do Sądu Okręgowego w Płocku. Problem w tym, że płocki sąd nie wydał jeszcze prawomocnego orzeczenia w tej sprawie, a upłynęły już ustawowe dwa lata od wykroczenia – informuje dziennik.pl. Serwis przytacza też wypowiedź Hołowczyca, który powiedział, że dostał informację od swojego prawnika o umorzeniu całej sprawy.
Sprawiedliwość po Polsku. Czesiek też się wymigał przez przedawnienie.