Każdy Naród, chcący zbudować trwałą wspólnotę na solidnym fundamencie, jakim jest przeszłość, powinien zachowywać swoją zbiorową pamięć. Potrzebuje przy tym swoistych punktów odniesienia – pewnych szczególnych dat, miejsc, a przede wszystkim osób. W wiążącym się z tym procesem kształtowaniu jednostkowej i społecznej tożsamości pomagają m.in. trwałe upamiętnienia w postaci pomników, tablic oraz nazw funkcjonujących w przestrzeni publicznej. Na przykład w Olsztynie na posiadanie ulicy, placu lub skweru swojego imienia bez wątpienia zasługują takie postacie jak: generał Elżbieta Zawacka ps. „Zo”, Piotr Poleski czy Baltazar ze Skajbot.
Urodzona w 1909 roku Elżbieta Zawacka ps. „Zo” w czasie II wojny światowej współtworzyła struktury organizacyjne Służby Zwycięstwu Polski, Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej w Okręgu Śląskim. Była również kurierką Komendy Głównej ZWZ-AK. Zasłynęła z misji do Londynu, do Sztabu Naczelnego Wodza generała broni Władysława Sikorskiego w 1943 roku. Po specjalistycznym przeszkoleniu w Szkocji powróciła do kraju, skacząc ze spadochronem – stała się tym samym jedyną kobietą wśród „cichociemnych”. Uczestniczyła w powstaniu warszawskim. Po zakończeniu wojny pracowała w Łodzi, Toruniu i Olsztynie, gdzie uczyła matematyki w liceum dla pracujących; równocześnie kończyła doktorat. Od wiosny 1951 roku była obserwowana przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Została zatrzymana w mieszkaniu znajdującym się w olsztyńskich koszarach przy ulicy Stalingradzkiej (obecnie ul. Jagiellońska) 5 września 1951 roku (podstawą aresztowania stał się 10-dolarowy banknot znaleziony podczas rewizji).
Początkowo trafiła do aresztu Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Olsztynie, następnie przewieziono ją do Warszawy (do piwnic gmachu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego przy ul. Koszykowej, a później do więzienia mokotowskiego przy ul. Rakowieckiej). Po uwolnieniu w 1955 roku Zawacka poświęciła się pracy naukowej, uwieńczonej uzyskaniem tytułu profesora nauk humanistycznych, oraz dokumentowaniu udziału kobiet w działalności Polskiego Państwa Podziemnego. W 1995 roku została odznaczona Orderem Orła Białego, a w 2006 roku awansowana do stopnia generała brygady przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego. Zmarła w 2009 roku. Spoczywa na Cmentarzu Świętego Jerzego w swoim rodzinnym Toruniu.
Piotr Poleski przez całe swe życie (które przypadło na lata od 1730 do około 1800) związany z Olsztynem pochodził z zamożnej rodziny mieszczańskiej. Był kupcem, a od 1765 roku również miejskim rajcą. Zarządzał przy tym finansami Olsztyna w trudnym okresie, gdy, w wyniku I rozbioru, Warmia została odebrana Rzeczypospolitej Obojga Narodów i przyłączona do Królestwa Prus. Dzięki jego zaangażowaniu i przeznaczanym środkom dokonano przebudowy ważnych olsztyńskich ulic i mostów oraz udało się uratować kilka zabytków, wśród których warto wymienić: gotycki kościół pod wezwaniem świętego Jakuba (z XIV wieku) i Kaplicę Jerozolimską pod wezwaniem Krzyża Świętego (z XVI wieku). W roku 1783 sfinansował konserwację barokowego sanktuarium maryjnego w Świętej Lipce. Jego działaniom patronował Ignacy Krasicki – ówczesny biskup warmiński, nazywany „księciem poetów polskich”. W treści swojego testamentu Poleski polecił spadkobiercom utworzenie fundacji wspierającej ubogich.
Z kolei Baltazar ze Skajbot stanął na czele olsztyńskich mieszczan biorących udział w powstaniu, które wybuchło w Państwie Zakonu Szpitala Najświętszej Maryi Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie w 1454 roku, po delegalizacji Związku Pruskiego – stowarzyszenia mającego bronić praw szlachty i miast przed krzyżackim uciskiem fiskalnym. Mieszkańcy grodu nad Łyną, pod wodzą rycerza ze Skajbot, odebrali administratorowi komornictwa olsztyńskiego klucze do zamku. Baltazar został jego komendantem i, gdy 16 października 1454 roku elbląski komtur zagroził olsztynianom dokonaniem rzezi, jeśli natychmiast się nie poddadzą, rozkazał zniszczyć most na fosie oraz zapowiedział, że warownia nie wpadnie w ręce Krzyżaków, dopóki nią dowodzi. Jednakże miejscy rajcy przekazali sprawę tego „ultimatum” i negocjacji kapitule warmińskiej, do której należał zamek. Wkrótce zawarto ugodę, a dowódca „buntowników”, za swą postawę zapłacił głową…
Poza opisanymi wyżej zasługami przedstawione przeze mnie postacie mają jeszcze jedną wspólną, istotną zaletę, która powinno być brana pod uwagę przy nadawaniu nazw olsztyńskim ulicom, placom i skwerom, a mianowicie niezaprzeczalne związki ze stolicą Warmii i Mazur. Ostatecznie to do władz naszego miasta należy decyzja, czy warto uhonorować w ten sposób te wyjątkowe osoby. Moim zdaniem dla dobra mieszkańców i ukształtowania ich tożsamości nie tylko warto, ale wręcz trzeba…