W małej gminie na Mazurach narasta konflikt, który może zakończyć się lokalnym trzęsieniem ziemi politycznej. Część mieszkańców Białej Piskiej zapowiedziała referendum w sprawie odwołania burmistrza i całej rady miejskiej. Powód? Zgoda samorządu na budowę farmy wiatrowej. To już nie tylko spór o krajobraz i środowisko – to test zaufania do lokalnych władz.
Zgoda na turbiny wiatrowe podzieliła mieszkańców i samorząd
Decyzję, która uruchomiła lawinę protestów, podjęto 24 października. Rada miejska Białej Piskiej zaakceptowała miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla kilku obrębów gminy, dopuszczając budowę pięciu turbin wiatrowych. Inicjatorzy referendum twierdzą, że to tylko początek.
W ich ocenie radni przegłosowali plan bez realnych konsultacji społecznych, a część z nich miała wcześniej uczestniczyć w wyjeździe do Holandii, organizowanym – jak twierdzą mieszkańcy – przez inwestora zainteresowanego budową farmy, informuje debata.olsztyn.pl.
Referendum ma odwołać i burmistrza, i radę. Rusza zbiórka podpisów
Komisarz wyborczy przyjął zawiadomienie o zamiarze przeprowadzenia referendum. Zgodnie z przepisami, komitet referendalny ma 60 dni na zebranie 855 podpisów, co odpowiada 10 procentom uprawnionych do głosowania. Jeśli się uda, mieszkańcy pójdą do urn i zdecydują, czy burmistrz Franciszek Paweł Romankiewicz oraz rada miejska powinni zakończyć kadencję przed czasem.
Na portalu debata.olsztyn.pl pojawiają się opinie, że to „głos sprzeciwu wobec polityki prowadzonej wbrew woli ludzi”. Inni mieszkańcy uważają jednak, że gmina potrzebuje inwestycji i nowych dochodów, a farmy wiatrowe mogą je zapewnić. W ten sposób lokalny spór o plan zagospodarowania zamienił się w konflikt o przyszłość całej gminy.
Zwolennicy OZE i przeciwnicy wiatraków – dwa światy, jedna gmina
Zwolennicy budowy farm argumentują, że bez dodatkowych dochodów budżet gminy nie udźwignie lokalnych inwestycji i nie będzie pieniędzy na wkład własny do projektów unijnych. Jak opisuje debata.olsztyn.pl, za każdą turbinę do gminnej kasy miałoby wpływać około 200 tysięcy złotych rocznie. Padają argumenty o konieczności rozwoju, modernizacji dróg, infrastruktury oraz zapewnienia podstawowych usług.
Przeciwnicy widzą w tym jednak zagrożenie – twierdzą, że wiatraki zniszczą krajobraz Mazur, pogorszą jakość życia mieszkańców, a gmina stanie się industrialnym zapleczem energetycznym. Padają także zarzuty o utratę zaufania do radnych oraz brak konsultacji i jasnych informacji ze strony władz.
Co dalej? Mieszkańcy zdecydują, czy władza nadal ma mandat do rządzenia
Wniosek o referendum zawiera szeroki katalog zarzutów wobec lokalnych władz – od zadłużenia gminy, przez brak przejrzystości, aż po decyzje podejmowane bez udziału mieszkańców. Jeśli komitet referendalny zbierze wymaganą liczbę podpisów, decyzja trafi do mieszkańców. Wtedy to oni rozstrzygną, kto ma rację – ci, którzy chcą zmian, czy ci, którzy apelują o spokój i kontynuację.
Na razie pewne jest tylko jedno: gmina Biała Piska stała się symbolem coraz ostrzejszych sporów o energetykę wiatrową w Polsce, a dyskusja, która rozgorzała w tym mazurskim miasteczku, może być zapowiedzią podobnych konfliktów w innych regionach.
Oświadczenie spółki Gemmi Development
Nie ma planów dotyczących budowy na terenie gminy ponad 200 turbin wiatrowych. Ponadto realizacja takich zamierzeń nie byłaby możliwa ze względu na uwarunkowania przestrzenne. Wnioski inwestorów dotyczące dwóch różnych obszarów zakładają zlokalizowanie w gminie łącznie do 34 turbin. Jest to maksymalna wnioskowana liczba turbin, która będzie weryfikowana i najprawdopodobniej zmniejszana podczas dalszych procedur, w tym m.in na etapie wydawania decyzji środowiskowej.
źródło: debata.olsztyn.pl
