Wyborcze reklamy Urszuli Pasławskiej zostały zamazane nie w jednym, ale w kilku miastach. Cios poniżej pasa w kończącej się kampanii czy zwykły wandalizm?
O uszkodzeniu banerów wyborczych na zaledwie kilka dni przed wyborami do parlamentu poinformowało biuro poselskie poseł Urszuli Pasławskiej (PSL). Przykry incydent miał miejsce nie tylko w Reszlu i Szczytnie, lecz także rodzinnym mieście posłanki – Biskupcu. Ze względu na sporą liczbę zamazanych banerów sprawa została zgłoszona do wyjaśnienia odpowiednim organom.
Nie wiadomo, kto zniszczył wyborcze materiały, ale jak stwierdza w swoim oświadczeniu polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego, można podejrzewać, że nie zrobili tego przypadkowi chuligani. Wyborczy rywale? – Rywalizacja w kampanii jest normalna i na porządku dziennym, zawsze jednak należy postępować zgodnie z regułami fair play – stwierdza Urszula Pasławska.
Jako że posłanka sama stara się je stosować, tym bardziej czuje się dotknięta niezrozumiałym dla niej aktem wandalizmu. – Osobiście nigdy nie przekroczyłam zasad przyzwoitości, czego oczekuję także od swoich przeciwników. Szczerze mówiąc, z mojego puntu widzenia łatwiejsza do zaakceptowania byłaby opcja, że banery z nudów zniszczyli pijani kibole – komentuje Urszula Pasławska, jednak z kandydatek PSL-u z okręgu olsztyńskiego.
wyjedźcie za granice i nie słuchajcie durnowatego tvn -u ,to będziecie wiedzieli kto za to ma zapłacić.
Za rządów PO-PSL nawet Wisła spierdoliła z kraju.