W 2006 roku w Pielgrzymowie w powiecie nidzickim zginęła w ogniu 82-letnia Eugenia Korniłowicz. Pierwotna hipoteza sugerowała, że przyczyną śmierci był pożar, który wybuchł w wyniku niebezpiecznego ogrzewania domu. Jednak prawda okazała się bardziej przerażająca. Po 17 latach, dzięki niesamowitej pracy i determinacji śledczych, sprawa została ostatecznie rozwiązana.
Niepokojące odkrycie podczas sekcji
Pierwsze śledztwo nie przyniosło rozwiązania sprawy. Sekcja zwłok zmarłej wykazała szokujące fakty. Starsza pani przed śmiercią była bita i duszona. Przez lata sprawca zbrodni pozostawał nieuchwytny. Właśnie teraz, po 17 latach, sąd w Olsztynie wydał wyrok skazujący 41-letniego Zbigniewa P. na karę 25 lat pozbawienia wolności.
Chciał ukraść złoto
Policjanci z Wydziału Kryminalnego z Olsztyna powrócili do sprawy. Ich ponowna analiza materiałów dowodowych, dzięki wykorzystaniu najnowocześniejszych metod śledczych, pozwoliła na identyfikację i zatrzymanie zabójcy.
Oskarżony Zbigniew P., w czasie popełniania zbrodni, był lokalnym złodziejem. Po wsi krążyły plotki o ukrytym złocie w domu pani Eugenii. Sprawca, chcąc zdobyć ukryte bogactwa, najprawdopodobniej zdecydował się na morderstwo.
Córka ofiary, 75-letnia Karolina Korniluk, podkreśliła, że jej matka nie posiadała żadnego złota, a jedynie oszczędności na nową lodówkę i wymianę okien. Po pożarze pieniędzy ani dokumentów nie udało się odnaleźć.
Brutalny atak na staruszkę
Oskarżony, działając z zamiarem zabójstwa, zadawał ofierze ciosy po całym ciele, dusił ją, złamał jej cztery żebra i uszkodził śledzionę. Następnie podłożył ogień, zostawiając ofiarę nieprzytomną i niezdolną do ucieczki.
Zbigniew P., mimo ciążących na nim zarzutów, nie przyznawał się do winy. Twierdził, że znaleziony na ciele ofiary materiał genetyczny pochodzi z dnia poprzedzającego zbrodnię, kiedy to pomagał pani Eugenii po wypadku samochodowym. Dodatkowo kilka lat temu przyjął nazwisko żony, co dodaje tajemniczości całemu wydarzeniu.
źródło: Fakt
git czlowiek