Miniony tydzień upłynął pod hasłem afery podsłuchowej, o której wszyscy już prawie zapomnieli, a którą postanowił ożywić sam Donald Tusk. Szef PO wezwał do powołania komisji śledczej po publikacji „Newsweeka”, który na podstawie zeznań Marcina W., wspólnika Marka Falenty, dowodził, że nagrania z tzw. afery podsłuchowej miesiąc przed ujawnieniem w polskich mediach w 2014 r., zostały sprzedane przez Falentę rosyjskim służbom. Uwiarygadniając Marcina W. Donald Tusk uruchomił lawinę, która go nieco przysypała. Zbigniew Ziobro odtajnił resztę zeznań, w których wspólnik Falenty ujawnia, że wręczył synowi Tuska 600 tys. euro łapówki. Choć politycy obozu władzy przyznają, że W. jest niewiarygodny, to jednak zeznania są sporym kłopotem dla szefa PO.
Lewica jest gotowa poprzeć wniosek o utworzenie Komisji śledczej w sprawie afery podsłuchowej. Należy wyjaśnić jak to się stało, że służby doprowadziły do tak gigantycznej afery. Jak to się stało że sprawa ta nadal zatruwa polskie życie publiczne? Zresztą Lewica w 2015 roku głosowała za komisją śledczą ws. afery podsłuchowej. Teraz też zagłosujemy za takim wnioskiem. Liczymy na to, że inne partie, które w 2015 były przeciwko, jak PO, teraz zmienią zdanie.
Komisja śledcza oznacza, że karty zostaną wyłożone na stół. Jeśli komisji nie będzie, to karty w swoich rękach będzie trzymał wciąż pan Ziobro. Będzie tasował je, chował do rękawa i wykładał zgodnie z własnym uznaniem. Te karty, to oczywiście różne kwity, stenogramy przesłuchań. To praktyka, która niszczy polskie państwo, polską demokrację. A w dalszej perspektywie niszczy obecność Polski w UE. Niestety także politycy PiS, w tym sam premier Morawiecki boją się Ziobry, chowającego na niego haki i to tłumaczyłoby uległość wobec ministra sprawiedliwości w sprawach europejskich, co rujnuje Polskę.
Jeśli chodzi o zeznania skruszonych przestępców, to często są to opowieści dziwnej treści. Gdyby świadek był wiarygodny, to o łapówce usłyszelibyśmy znacznie wcześniej. Minister Ziobro nie odmówiłby sobie przyjemności przesłuchania Michała Tuska i samego szefa PO. Ale skoro sam Tusk prosił o odtajnienie zeznań, to dostał o co prosił. PiS liczy teraz, że do szefa PO przyklei się reklamówka z Biedronki wypełniona 600 tysiącami euro. Mogą mieć rację. Teraz czekam na ujawnienie tego, co Ziobro chowa na Morawieckiego. To dopiero może być bomba, skoro premier wciąż tańczy, jak mu minister sprawiedliwości zagra.
Marcin Kulasek
Poseł na Sejm RP
Sekretarz Generalny Nowej Lewicy
Biuro Poselskie Posła na Sejm RP Marcina Kulaska
ul. Kopernika 45 (III piętro); 10-512 Olsztyn;
tel.: 514 905 999; mail: biuro@marcinkulasek.pl
biuro czynne w dni powszednie w godz.: od 10:00 do 15:00.
Hujasek