Władze Olsztyna uzyskały od rządu dofinansowanie do dwóch dużych inwestycji. Potrzebują jednak więcej pieniędzy, niż zakładały. O ponad 10 milionów więcej.
Inwestycje droższe niż zakładano
Pod koniec zeszłego roku do Olsztyna trafiło 28,5 miliona złotych z Funduszu Inwestycji Strategicznych. To dofinansowanie do budowy nowych dróg – ulicy Plażowej, która ma połączyć teren parku technologicznego w niedawno powstałą ulicą Pstrowskiego. Ratusz oszacował koszty na około 30 milionów złotych. Okazało się jednak, że biorący udział w przetargu wykonawcy mają inne oczekiwania. Najtańsza oferta wyniosła 37,5 miliona złotych.
Nie wiadomo także, co dalej z realizacją wiaduktu kolejowego na Tracku. Najniższa złożona w przetargu oferta wyniosła 8,45 miliona złotych i było o 3,5 miliona złotych wyższa niż przewidział ratusz.
Olsztyn dopłaci do inwestycji z własnego budżetu
Włodarze Olsztyna prowadzili rozmowy z pilotującym rządowy program „Polski ład” Bankiem Gospodarstwa Krajowego, jednak bezowocnie. Jeśli miasto będzie chciało doprowadzić inwestycje do końca, będzie musiało samo znaleźć brakujące środki.
– Zdecydowaliśmy się, że brakujące pieniądze wydamy z własnego budżetu – powiedział „Gazecie Wyborczej” prezydent Olsztyna Piotr Grzymowicz.
Tyle, że w budżecie nie ma wolnych ponad 10 milionów złotych.
Prezydent Grzymowicz poinformował, że w planach jest zaciągnięcie kredytu na ten cel. Już jest przygotowany projekt uchwały, nad którym radni będą głosowali podczas lipcowego posiedzenia sesji rady miasta.
źródło: Gazeta Wyborcza
Gdyby nie budowa tramwajów byśmy nie musieli się zadłużać. A ten na koniec kadencji sprzedaje na potęgę działki deweloperom i zaciąga kredyty. Piękna końcówka rządu. Ręce opadają.
Nie, nie musi. Swoją niekompetencją doprowadzili do takiej sytuacji i powinni być pociągnięci do odpowiedzialności cywilnej za zadłużanie miasta.