– Najwyższy czas skończyć ze szkodliwą dla Olsztyna wojną domową z rządem – przekonuje w rozmowie z portalem Opinie Olsztyn Jerzy Szmit, przewodniczący PiS w Okręgu Olsztyńskim. Lokalny lider rządzącej partii nie zostawia suchej nitki na Piotrze Grzymowiczu, obecnym prezydencie Olsztyna. Przedstawia plan odbudowy miasta po rządach Grzymowicza.
– Olsztyn zdaje się wyludniać. Jest nas o blisko 9 tysięcy mniej niż 5 lat temu. Dlaczego uciekamy z miasta o metropolitalnych ambicjach i możliwościach?
Rzeczywiście liczba ludności w Olsztynie spada od 2009 roku. Według ostatnich danych w mieście mamy poniżej 160 tys. mieszkańców. Najgorsze jest to, że rządząca Olsztynem grupa z Grzymowiczem i Małkowskim na czele nie widzi w tym problemu, wobec tego nie robią nic, aby temu przeciwdziałać. Grzymowicz powtarza, że w Olsztynie przemysłu nie będzie, czyli nie interesuje go rozwój przedsiębiorczości. Jeżeli władzom miasta nie są potrzebni mieszkańcy, ani dochody z działalności gospodarczej to mamy: zastój regres, odpływ ludzi i przedsiębiorcy omijają Olsztyn wielkim łukiem. Rządzący miastem twierdzą, że na nic nie ma pieniędzy, ani na sprawy socjalne, ani na kulturę, sport, czy naprawdę potrzebne inwestycje i remonty. Tymczasem w przygotowywanej przez Grzymowicza nowej strategii rozwoju miasta jest zapowiedź dalszego człapania w miejscu choć można to ująć bardziej obrazowo – pościgu za Mikołajkami.
– Na ulice Olsztyna wyjechały banery z informacją, że Piotr Grzymowicz otrzymał podwyżkę 10 tysięcy złotych do swojego wynagrodzenia, a pracownicy ratusza po 300 zł…
Ogromna większość miejskich urzędników i pracowników miejskich służb wynagradzanych z budżetu miasta zarabia bardzo marnie, wielokrotnie tę sprawę podnosili radni Prawa i Sprawiedliwości. Grzymowiczowi, Małkowskiemu i ich grupie rządzącej Olsztynem urzędnicy też nie są potrzebni, przynajmniej ci merytoryczni wykonujący za nich niemal całą pracę.
– Ostatnio w ratuszu powstał drugi związek zawodowy, który zrzesza kadrę kierowniczą urzędu. Pojawiły się komentarze, że ma bronić prezydenta miasta przed związkowcami zrzeszonymi w związku pracowniczym. To normalna sytuacja?
Ten ruch stanowi dobry przykład sposobu myślenia Grzymowicza. Zamiast szczerej otwartej rozmowy o systemie wynagradzania i podwyżce zarobków, Grzymowicz próbuje „rozegrać” sprawę prymitywną polityczną gierką. Jednych przeciwstawi drugim – co jeszcze bardziej podzieli i pokłóci pracowników, a sam ustawi się w roli arbitra rozstrzygającego spory. Tylko tak potrafi zarządzać ludźmi.
– Piotr Grzymowicz często narzeka na brak wsparcia z rządowych programów. Teraz dostaliśmy jedynie 5 milionów złotych, a Stawiguda dwa razy tyle. Z czego wynika ta dysproporcja?
Nieustannie słyszymy od Grzymowicza, że na nic nie ma pieniędzy. Przypomnę jednak, że także dzięki polityce rządu Prawa i Sprawiedliwości budżet Olsztyna co roku dynamicznie wzrasta, a 2022 przekroczy 1 mld 300 mln zł. Dla porównania budżet sejmiku województwa to kwota ponad 900 mln zł. Jak pokazują wskaźniki ekonomiczne Olsztyn jest bogatym miastem, jeżeli chodzi o dochody budżetu na jednego mieszkańca, jest w połowie stawki miast wojewódzkich, a zatem źródła niemocy finansowej Olsztyna trzeba szukać w fatalnym zarzadzaniu pokaźnymi zasobami jakie miasto posiada.
– Wróćmy jednak do podziału środków dla samorządów.
Dobrze, ale w zarządzaniu wszystko jest ze sobą powiązane. Grzymowicz do funduszu zgłosił trzy projekty:
– modernizację boiska na Dajtkach (jedynego w Olsztynie pełnowymiarowego boiska do piłki nożnej ze sztuczną nawierzchnią),
– remont rondeli przy Wysokiej Bramie (jeden z najcenniejszych olsztyńskich zabytków pamiętający założenie miasta, dzisiaj wygląda jak dziura w ziemi, zarośnięta trawą, a na dodatek zasypana kamieniami i gruzem),
– zakup autobusów elektrycznych (najdroższe środek miejskiego transportu – co więcej, aby mogły działać trzeba dodatkowo wybudować kosztowne instalacje zasilające).
Grzymowicz zgłosił te projekty wyłącznie według swojego uznania, bez pytania choćby Rady Miasta. Proszę zwrócić uwagę: to są oderwane od siebie przedsięwzięcia a dwa z nich – modernizacja boiska i renowacja średniowiecznej rondeli powinny być zrealizowane z ramach normalnej, bieżącej działalności miasta. Powtarzam, Olsztyn ma wpływy budżetowe, które przy dobrym zarządzaniu pozwalałyby na realizację tych zadań bez pisania wniosków o środki zewnętrzne.
Zgodnie z założeniami programu ma on finansować inwestycje o szczególnym znaczeniu dla poszczególnych samorządów, rozwiązywać kluczowe potrzeby mieszkańców, tworzyć warunki rozwojowe. Tak właśnie zachowała się Stawiguda zgłaszając wniosek o rozbudowę systemu wodno-kanalizacyjnego w północnej części dynamicznie rozwijającej się gminy.
– Grzymowicz jednak stale zgłasza, że jest źle traktowany przez rząd Prawa i Sprawiedliwości z powodów politycznych!
Grzymowicz stał się lokalnym liderem totalnej antyrządowej opozycji. Nieustannie atakuje rząd. Wybiera walkę zamiast współpracy. Przez to ewidentnie szkodzi Olsztynowi i naszej wspólnocie samorządowej, którą stanowimy wszyscy. Zamiast wspólnego rozwiązywania problemów mamy awantury, kłótnie, oskarżenia. Jednocześnie domaga się, aby rząd finansował jego pomysły albo zadania, które tak bogate miasto jak Olsztyn powinno realizować ze swoich środków budżetowych. Jeżeli Grzymowicz nie potrafi zaspokajać podstawowych potrzeb mieszkańców zasobami jakimi dysponuje i we wszystkim potrzebuje wsparcia rządowego, niech zrezygnuje ze stanowiska, ponieważ łamie ślubowanie jakie składał obejmując urząd Prezydenta Olsztyna. Wówczas obiecał, że będzie przestrzegał konstytucji i działał w interesie mieszkańców, a nie obnosił się ze swoimi fobiami politycznymi. Za to mieszkańcy pensji mu nie płacą. My przy podziale środków nie kierujemy się kryteriami politycznymi. Dla przykładu wyniki wyborów we wspomnianej wcześniej Stawigudzie nie były korzystne dla Prawa i Sprawiedliwości.
– Jak Pan ocenia ogromne inwestycje w infrastrukturę kolejową w Olsztynie i okolicach?
Rząd Prawa i Sprawiedliwości zainwestował miliardy złotych w infrastrukturę kolejową obsługującą nasze województwo, w tym Olsztyn. Mamy modernizowane linie, nowe przystanki, przebudowywane są dworce (z olsztyńskimi na czele). Teraz czas na inicjatywę Grzymowicza i marszałka Brzezina – uruchomienie kolei metropolitalnej. Olsztyn z Nidzicą, Olsztynkiem, Ostródą, Morągiem, Dobrym Miastem, Biskupcem, Szczytnem powinien być skomunikowany połączeniami kolejowymi, bezpiecznymi, wygodnymi, szybkimi a przede wszystkim omijającymi olsztyńskie korki.
– Przygotował Pan razem ze swoimi politycznymi przyjaciółmi z Prawa i Sprawiedliwości koncepcję rozwoju Olsztyna do poziomu metropolii. Czy w obecnej sytuacji to realny postulat?
Olsztyn powinien współpracować z otoczeniem i rządem. Rozwijać funkcje i usługi metropolitalne, zabiegać o lokalizację tutaj znaczących instytucji, zachęcać biznes do inwestowania, tworzyć ofertę kulturalną i sportową i podnosić poziom edukacji. Generalnie konieczna jest wizja rozwoju miasta, która spowoduje, że Olsztyn stanie się atrakcyjny dla tych, którzy tu się urodzili, ale też chcieliby do Olsztyna przyjechać, aby wiązać z nim przyszłość. Przed nami stoi bardzo wielki dylemat: albo metropolia, albo zadupie. Jeżeli dalej sprawy dotychczasowym kursem będziemy człapać w stronę Mikołajek, a okoliczne metropolie będą nas spychać do roli miasta powiatowego. W Toruniu, Białymstoku, Gdańsku, Gdyni, nie mówiąc już o Warszawie czy Poznaniu nikt na Olsztyn czekał nie będzie.
– No dobrze, a czego konkretnie najbardziej Panu brakuje w Olsztynie?
Z rzeczy materialnych? Nowoczesnego szpitala, drugiego teatru dramatycznego, teatru muzycznego, wspomnianej kolei metropolitalnej, profesjonalnej nastawionej na ofertę dla przedsiębiorców promocji Olsztyna i jego okolic. Hala Urania nawet wybudowana od nowa nie rozwiąże braku bądź fatalnego stanu obiektów sportowych. Dlaczego bez echa pozostaje powołanie przez Sejm Akademii Kopernikańskiej i ulokowanie jej medycznej części w Olsztynie? Przecież to może być tak potrzebny impuls rozwojowy podnoszący rangę miasta i dający szansę rozwoju medycyny na światowym poziomie.
Generalnie dostrzegam brak ambicji rozwojowych w głowach tych, którzy miastem rządzą. Trudno iść do przodu, gdy pułap możliwości wyznacza koszmarnie kosztowna spalania odpadów, masakra komunikacyjna wywołana budową tramwajów. Krowa pomalowana na tęczowo, którą oplakatowano miasto wyznacza szczyt możliwości szefa Miejskiego Domu Kultury… W ostatnich latach największym olsztyńskim wydarzeniem, które przebiło się w Polsce to sex-afera Małkowskiego, a teraz: obrona szubienic przez Grzymowicza. Czy tak mamy budować prestiż miasta?
– Wiadomo już, że Pana partia proponuje przesunięcie terminu wyborów samorządowych. Jaki jest sens takiej propozycji?
Właściwie to konieczność. Przeprowadzenie wyborów parlamentarnych i samorządowych z powodów technicznych jest bardzo trudne. Coraz więcej osób, środowisk i instytucji podziela ten pogląd. Zmiana ma pójść w kierunku wydłużenia kadencji władz samorządowych. Już kiedyś mieliśmy taki przypadek. Trudno znaleźć zatem podstawy, aby to rozwiązanie krytykować.
– Liczy Pan na wygraną PiS w Olsztynie w najbliższych wyborach samorządowych?
W ostatnich wyborach prezydenckich Andrzej Duda w drugiej turze, otrzymał w Olsztynie 36 % głosów. Z wyborów na wybory uzyskujemy coraz lepsze wyniki, a jako ugrupowanie zyskujemy zaufanie coraz większej liczby wyborców, więc jak zawsze będziemy walczyć o zwycięstwo.
– Co partia, którą Pan kieruje w okręgu olsztyńskim będzie chciała zmienić w pierwszej kolejności po odejściu Piotra Grzymowicza z ratusza?
Przede wszystkim, nowy prezydent miasta powinien zacząć rozmawiać z mieszkańcami, różnymi środowiskami, szczególnie pracownikami samorządowymi i nie na zasadzie komunikowania swojej woli, ale słuchania. Najwyższy czas skończyć ze szkodliwą dla Olsztyna wojną domową z rządem. Po drugie musi mieć plan co chce zrobić przez pierwszą, a co przed drugą kadencję. I to konkretnie: co i kiedy. Po trzecie, skończyć z praktyką, że Olsztyn nie potrzebuje przedsiębiorców, kultury, sportu. I wreszcie, po prostu ruszać do przodu ze sprawami, które latami czekają na załatwienie.
rozmawiał
Stanisław Kryściński
źródło: Opinie Olsztyn
Nie głosowałem na PiS, ale tu Szmitowi przyznaję rację w 100%
Arbuz zawsze trzymał z komuchami, teraz liczy na leminga