10 stycznia Sąd Okręgowy w Warszawie wyznaczył wyrok w procesie Jakuba Żulczyka, pisarza oskarżonego o znieważenie prezydenta Andrzeja Dudy. Prokuratura żąda przeprosin oraz pięciu miesięcy ograniczenia wolności w postaci prac społecznych; obrona wskazuje na konieczność uniewinnienia.
Sprawa dotyczy wpisu, który Żulczyk opublikował na portalu społecznościowym w listopadzie 2020 r. Komentując wpis prezydenta Andrzeja Dudy po wyborach prezydenckich w USA, pisarz nazwał go „debilem”. Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się po zawiadomieniu osoby prywatnej, a akt oskarżenia wpłynął do Sądu Okręgowego pod koniec marca ubiegłego roku.
Na pierwszej rozprawie w listopadzie termin zarzutu Żulczyka nie przyznał się do zarzutu znieważenia prezydenta. Tłumaczył, że jego wpis miał być wyrazem krytyki i zaniepokojenia działaniami Andrzeja Dudy, które jego zdaniem narażały międzynarodowa reputację Polski.
Podczas śródowej rozprawy sąd przesłuchał językoznawcę Michała Rusinka, który sporządził opinię filologiczną dotyczącą wpisu Żulczyka. Jego zdaniem, wpis należy potraktować w kategorii felietonu nacechowanego hiperbolizacją, a dla formy tej charakterystyczna jest subiektywna ocena sprawy przez autora. Po krótkim przesłuchaniu proces się zakończył, a strony przeszły do wygłaszania mów końcowych.
Oskarżyciel publiczny żąda wymierzenia kary pięciu miesięcy ograniczenia wolności w postaci wykonywania prac społecznych w wymiarze 20 h miesięcznie, a także zamieszczenia przeprosin na Facebooku, widocznych co najmniej przez miesiąc po uprawomocnieniu się wyroku. Argumentował, że choć prezydent Andrzej Duda jest często narażony na ostrzejszą krytykę niż inne osoby, nie może to być dowolne i bez ograniczeń, gdy występują okoliczności utrudniające wykonywanie jego obowiązków. Według prokuratury, w sprawie nie chodzi o samą krytykę, lecz o sposób jej wyrażenia. Wyrok uniewinniający będzie oznaczał zgodę na wulgaryzację debaty publicznej, w opinii prokuratora.
Obrona wskazywała, że do znieważenia prezydenta nie doszło i Żulczyk powinien być uniewinniony. Adwokaci podkreślali znikomą szkodliwość społeczną czynu i fakt, że skazywano w sprawach o znieważenie głów państwa tylko w przypadku, gdy obelżywe słowa padły bez kontekstu. Pisarz mógłby ewentualnie być oskarżony o zniesławienie, które jest ścigane z urzędu prywatnego.
„Prezydent Andrzej Duda jest debilem”, to fragment dłuższej krytycznej wypowiedzi, a nie wyjęty z kontekstu sformułowanie, podkreślił mec. Grzegorz Kucharski.
Po zakończeniu wyborów prezydenckich w 2020 roku, Andrzej Duda napisał na Twitterze: „Gratulacje dla Joe Bidena za udaną kampanię prezydencką; w oczekiwaniu na nominację Kolegium Elektorów Polska jest zdeterminowana, by utrzymać wysoki poziom i jakość partnerstwa strategicznego z USA”. Na to wypowiedział się Jakub Żulczyk. Napisał, że nigdy nie słyszał, by w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak „nominacja przez Kolegium Elektorskie”, a Biden wygrał wybory. Prezydent Andrzej Duda jest obrażliwie nazywany w kontekście postępowania w związku z wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych.
Pisarz oskarżony jest z art. 135 par. 2 Kodeksu karnego, który przewiduje karę do 3 lat więzienia. Sąd wyznaczył termin ogłoszenia wyroku na 10 stycznia.
źródło: PAP
Zylczyk jest z Nidzicy, a nie z Olsztyna. Autor tekstu jest debilem
Język adekwatny do nazwiska, choć z kontekstu sytuacji wynika, że to jednak nie Prezydent jest tu „debilem”… 🙂