Tragedia! Wyobrażaliście sobie kiedyś sytuację, w której w wyniku zrządzenia losu, w kilka chwil tracicie swój dom? Mieszkańcy jednego z domów w Gałajnach już nie muszą sobie wyobrażać, oni przeszli przez ten koszmar.
Dach domu uległ całkowitemu zniszczeniu w wyniku pożaru. Wystarczyło kilka godzin, by spłonął dorobek życia. Wszyscy na szczęście przeżyli, tylko dlatego, że zauważyli w porę, że coś jest nie tak.
W domu mieszkały dwie rodziny. Pan Józef, znany jako Ziutek, to wieloletni pracownik pomocy społecznej, od lat zaangażowany w pomaganie innym, mieszkał tu z żoną i córką.
Rodzina pomagała ludziom przez lata, a teraz sami tej pomocy potrzebują. Małżeństwo zamiast myśleć o spokojnej emeryturze, musi odbudować to, na co pracowało całe życie. Wszyscy liczą, że dobro do nich wróci.
Druga rodzina, to rodzina wielodzietna, radząca sobie jak może, chętnie angażująca się w inicjatywy sąsiedzkie i pomocowe. Dusza towarzystwa, przepełniona radością i wiarą w drugiego człowieka. Po pomoc zwracali się tylko w sytuacjach podbramkowych, ale zawsze starali się odwdzięczyć tak jak tylko potrafili. Pan domu to złota rączka, sąsiedzi wiedzą że mogli na niego liczyć kiedy coś się zepsuje.
8 grudnia rodziny w jednej chwili zostały pozbawione dachu nad głową, podstawowych sprzętów gospodarstwa domowego, rzeczy codziennego użytku oraz nadziei. Pożar strawił cały dach i konstrukcje ścian, dom jest zniszczony, nie nadaje się do zamieszkania. A to przecież czas przedświąteczny, przepełniony nadzieją i radością!
Dzięki życzliwości rodziny i przyjaciół pogorzelcy znaleźli już tymczasowe schronienie, ale to dopiero początek walki o powrót do normalnego życia. Dlatego proszą o pomoc internautów.
Link do zrzutki TUTAJ.
Ładnie napisany artykuł o ludziach. A co było przyczyną pożaru, skoro na początku piszecie o zrządzeniu losu?