Olsztyn przestaje być bezpiecznym miastem. Napady, rozboje, potrącenia czy kradzieże – to tylko niektóre z ostatnich głośnych wydarzeń, które wstrząsnęły z pozoru sennym Olsztynem. Gdzie zatem jest najniebezpieczniej wg olsztynian?
Zdania forumowiczów są podzielone. Najczęściej wymieniane są Jaroty i Zatorze. Niektórzy piszą, że mało bezpieczne są okolice Dworca Głównego wraz z ul. Dworcową aż do skrzyżowania z Piłsudskiego. – Nie czuję się bezpiecznie będąc ani na dworcu, ani idąc wzdłuż Dworcowej – pisze Ula. – Mnóstwo mętów się kręci, czasami któryś coś zagadnie. Najgorzej, gdy stoją w małych grupkach. Nie wiadomo co takim okupantom klatek schodowych strzeli do głowy – kończy.
– Bardzo dużo podejrzanych kolesi znajduje się na ul. 11 listopada – pisze Magda. – Zawsze jak wracam zaczepiają mnie przy tym monopolu, który tam się znajduje. Jak im nic nie odpowiadam, to mnie wyzywają. Boję się tamtędy chodzić. Często z nimi jest taki pancur ze słuchawkami.
– Wiem, których masz na myśli – odpowiada jej inna forumowiczka, Dorota Asm. – Oni zazwyczaj stoją grupą. Chcą od ludzi kilka groszy i nie ukrywają, że to na piwo. Czasami można ich znaleźć w pobliżu Alfy (Aura).
– Niebezpiecznie to jest w centrum w nocy z piątku na sobotę – pisze Darek. – Ile razy kilku podpitych fagasów „dokazywało”, potem lądowało w radiowozie z obitym ryjem po bójce z inną grupą „machaczy pięściami”? Dobrze, że chociaż maczet ze sobą nie noszą jak w Krakowie.