14 naukowców dostało wypowiedzenia a los kolejnych wykładowców jest w rękach dziekanów wydziałów. To efekt znowelizowanej ustawy o szkolnictwie wyższym, która nakazuje “przewietrzenie” uczelnianych kadr, jeśli naukowcy w określonym czasie nie zrobią doktoratu bądź habilitacji.
Nowy rok dla niektórych naukowców Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego nie rozpoczął się dobrze, bo kilkunastu z nich otrzymało wypowiedzenia. Na Facebooku powstał nawet profil, stający w obronie niektórych z nich a organizatorzy akcji chcą przywrócenia nauczycieli na stanowiska.
– W ten sposób eliminowani są naukowcy, którzy nie rokują dobrze na przyszłość, zatrzymali się w rozwoju naukowym – mówi Wioletta Ustyjańczuk, rzeczniczka uczelni.
Zwolnienia pracowników to efekt znowelizowanej ustawy o szkolnictwie wyższym, która nakazuje zrobienie habilitacji w ciągu ośmiu lat. Niektórzy naukowcy mieli ten okres przedłużany warunkowo, ale jak podkreśla rzeczniczka są też tacy, którzy przez piętnaście lat nie podnieśli swojego stopnia naukowego. Rzeczniczka dodaje także, że przyczyną zwolnień są także negatywne ocena pracowników – nie podnoszą swoich kwalifikacji naukowych, nie udzielają się organizacyjnie i często są słabymi dydaktykami.
Na razie zostało zwolnionych czternaście osób. Losy trzynastu nauczycieli ważą się, bo ostateczną decyzję o ich przydatności podejmą dziekani na wydziałach, na których pracują. Chodzi o to, że po zwolnieniu pracownika ktoś musi przejąć jego obowiązki i pensum dydaktyczne.
Zmiany na pewno zmartwią tych, którzy tracą pracę, ale są także ci, którzy mogą na tym skorzystać. To przede wszystkim młodzi naukowcy, którzy rozpoczynają swoją karierę a dzięki zwolnieniom innych otwiera się dla nich furtka do awansu lub zwiększenia pensum dydaktycznego.
Co to za wyrażenie, że “eliminowani” są naukowcy, którzy nie rokują? A rokują ci co w doktoratach czy habilitacjach piszą różne banialuki nikomu nieprzydatne? Zasłanianie się ustawą i takie zwalnianie ludzi, którzy wiele lat pracowali a sądzę, że dobrze pracowali, wydaje mi się takie nieludzkie. Przez analogię do wojska: czy w wojsku wszyscy muszą zostać generałami?