Nikt się nie spodziewał, że publiczność aż tak licznie dopisze. Na występ Tomasza Ślężaka i Sławomira Kuli – z formacji „Kabaret z Nazwy” z Olsztyna, i Tomasza Nowaczyka – z Poznania, przybyło więcej ludzi niż mógł pomieścić Spichlerz MOK-u.
Wieczór w Teatralnym Spichlerzu upłynął pod znakiem dobrego – momentami czarnego, ale z pewnością błyskotliwego – humoru. Niewątpliwie wiele spostrzeżeń z życia codziennego dostarczyło artystom kabaretowym tematów do przekpiwań. Ściśniętej publiczności nie przeszkadzały niedogodności związane z brakiem miejsc. Wszelkie niewygody rekompensowali swoimi występami kabareciarze.