Galeria Warmińska to 40 tysięcy metrów kwadratowych betonu, ponad 5 tysięcy ton stali zbrojeniowej, tyle samo metrów sześciennych szkła, półtora miliona lamp i łącznie prawie 12 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni. Jest to największy tego typu obiekt w tej części Polski. Od jej otwarcia minęły już cztery miesiące. Jak się okazuje, nie wszystko jest tak, jak miało być.
Obiecali nam Rosjan i reklamę
W trakcie budowy Galerii Warmińskiej pojawiały się pytania, czy tego typu miejsce ma w ogóle rację bytu. Ogromny obiekt handlowy w jednym z najbiedniejszych regionów Unii Europejskiej, choć w Olsztynie bezrobocie nie należy do najwyższych w kraju. Poza tym w stolicy Warmii działała już Aura i inne wielkopowierzchniowe sklepy. Projekt wydawał się dość karkołomny, bo jeżeli można liczyć na klientów z Kętrzyna, to na pewno mieszkańców Gdańska czy Białegostoku do Olsztyna ściągnąć się nie da, nie mówiąc nawet o warszawiakach (chyba że w okresie letnich wycieczek nad mazurskie jeziora). Ratunek widziano w mieszkańcach Obwodu Kaliningradzkiego, którzy mieli wybrać Olsztyn zamiast Gdańska. W trakcie otwarcia pojawili się oczywiście goście zza naszej północnej granicy, co można było zaobserwować po otagowanych zdjęciach na portalu Instagram. Jednak nie było ich tak dużo, jak zapowiadali właściciele Galerii Warmińskiej. Niektóre sklepy zatrudniły sprzedawców, którzy biegle mówią w języku rosyjskim. Pierwszy większy napływ Rosjan pojawił się dopiero ponad miesiąc po otwarciu.
– Na terenie Kaliningradu prowadzimy kampanię promującą galerię. Najwidoczniej nasze działania zaczęły przynosić efekt, a już zaczynaliśmy się martwić. W weekend (4-5.10 – red.) przyjechało aż 14 autokarów z Federacji Rosyjskiej. Jeżeli tylu Rosjan będzie odwiedzać Galerię Warmińska, to będzie konieczna budowa parkingu dla autobusów – mówił nam Michał Tur, dyrektor obiektu.
Pod koniec grudnia w związku z sankcjami, które Unia Europejska i Stany Zjednoczone nałożyły na Federację Rosyjską, doszło do gwałtownego spadku wartości rubla. Paradoksalnie to Obwód Kaliningradzki stał się tańszy dla Polaków, a nie nasze sklepy dla rosyjskich konsumentów. Spacerując po największym obiekcie handlowo-usługowym w Olsztynie nie widać dzikich tłumów.
– W Aurze nie ma może takiego weekendowego obłożenia, ale ze względu na jej lokalizację ruch w sklepach jest względnie stały. Nie jesteśmy zadowoleni z reklamy galerii. Obiecywano nam coś zupełnie innego – powiedział nam anonimowo jeden z najemców.
Płatny parking i renifery
Galeria Warmińska miała być rajem dla fanów zakupów. Sklepy, których w Olsztynie nigdy wcześniej nie było, nowoczesne rozwiązania i naprawdę ciekawa architektonicznie bryła. Jednak wśród klientów pojawia się coraz więcej niezadowolonych głosów.
– Parking miał być darmowy, a teraz okazało się, że w weekendy wprowadzono opłaty – żali się nam jeden z nich. – Wiadomo, że to tylko złotówka, ale nie powinno być tak, że mówi się jedno, a później robi drugie. Dobrze, że przynajmniej jest lepiej z zasięgiem telefonów komórkowych, bo na początku można było poczuć się jak w bunkrze.
Początkowo przedstawiciele galerii wypowiadali się dość wymijająco w sprawie „testów” systemu pobierania opłat za parkowanie.
– Szlabany i biletomaty zamontowano cztery miesiące temu. Teraz trwa rozruch systemu, ponieważ nigdy nie był sprawdzany. Termin wprowadzenia opłat za parkowanie zależy od zarządu – mówił jeszcze w listopadzie Robert Jurga z Galerii Warmińskiej. Opłaty wprowadzono w grudniu.
Sporą kontrowersją były również renifery, które zostały sprowadzone do galerii na przedświąteczny okres. Wywołało to niemały sprzeciw naszych czytelników, kiedy poinformowaliśmy ich o tym fakcie na naszym portalu.
– Przyłączam się do wcześniejszych wypowiedzi. Wstyd tak traktować te biedne zwierzęta, tylko po to by zachęcić do zakupów. Mnie to osobiście nie zachęca, ale zniechęca. Niech zamiast renifera, sami zarządzający założą łańcuch na szyje i tak stoją długo w jednym miejscu. Wtedy poczujecie się tak samo jak one. Ludzie zacznijcie myśleć i czuć empatię!!!!!! – pisał w jednym z komentarzy nasz czytelnik (zachowano pisownię oryginalną).
Galeria to nie kultura. Dobre rzeczy dzieją się poza nią
Oczekiwania wobec Galerii Warmińskiej były naprawdę duże. Ze strony najemców, konsumentów i mieszkańców Olsztyna. Wiemy, że jest to jedynie obiekt handlowy i może na tym polega problem, że w XXI wieku zaczęliśmy traktować tego typu miejsca jak coś wyjątkowego, a nie jedynie przestrzeń do robienia zakupów. Oczywiście odbywają się tam spotkania z gwiazdami popkultury. To godne pochwały, że właściciele Galerii Warmińskiej chcą w pozytywny sposób wpływać na przestrzeń miejską i chyba na tym powinniśmy się skupiać, bo reszta jest biznesem, a ten należy pozostawić księgowym.
KM
Galeria powstałą, praktiker, real upadają.
Najemcy oczekiwali, że będą mieli sprzedaż bez względu na ceny? No to się przeliczyli.