Pracownicy zarzucają ratuszowi stawianie pracy ponad zdrowiem swoich podwładnych. Miasto zapewnia, że dba o przepisy i bezpieczeństwo.
Coraz więcej jednostek administracyjnych boryka się z problemem uszczupleń w kadrze spowodowanych koronawirusem. Urlopy, zwolnienia lekarskie, kwarantanna. Brakuje ludzi do pracy. Nie inaczej jest w olsztyńskim ratuszu. Pracownicy Urzędu Miasta są zdziesiątkowani. Niektórzy z nich uważają, że władze Olsztyna nie przykładają wystarczającej uwagi do dbania o zdrowie swoich pracowników:
“Przede wszystkim są różnego rodzaju testy, które są przeprowadzane w innych firmach, placówkach, co jakiś czas, by sprawdzić czy ktoś z pracowników tego wirusa nie ma. U nas tych testów nie ma” – opowiada nam jeden z pracowników ratusza.
Według informacji, które udało nam się uzyskać, koronawirus w zespołach ratusza jest tematem tabu. Gdy ktoś zachoruje, inni pracownicy dowiadują się dopiero kilka dni po fakcie i mają nie być na czas odizolowani od reszty:
“Jeżeli ktoś kogoś podaje na kwarantannę, to jest wielkie oburzenie ze strony kierownictwa. Mają pretensje, że >>kto będzie teraz pracował?<< Ludzie się przez to boją podawać albo nie robią testów, tylko chorują w domu, bo później są takie sytuacje, że dostaje im się za to. Straszą, że premii się nie dostanie” – powiedział w rozmowie z nami pracownik Urzędu Miasta w Olsztynie.
Kierownictwo w poszczególnych wydziałach ratuszowych ma być świadome problemu rosnących przypadków zakażeń, jednak ma im to nie być na rękę i pracę stawiają ponad zdrowiem swoich pracowników. Proceder ten ma trwać od jesieni 2020 roku.
“Ludzie chorują, my, pracownicy, po cichu się dowiadujemy. Kto, gdzie zachorował, co się dzieje”
Jak nadmienia nasz rozmówca, sytuacja jest nietypowa, bo część wydziałów ma regularną styczność z interesantami. Najgorzej sytuacja ma się mieć w wydziale Biura Obsługi Klienta. Postanowiliśmy zapytać o to w ratuszu:
“To zupełnie naturalne, że w czasie pandemii kadra jest uszczuplona z powodu większej liczby absencji. Staramy się wykonywać wszystkie nasze zadania, ale jednocześnie wciąż informujemy, że pracujemy w okrojonym składzie. Zatajanie przypadków zakażeń nie tylko byłoby niemoralne i nieodpowiedzialne ale także krótkowzroczne. Ponieważ każda osoba, która przychodziłaby do pracy chora może zarażać kolejne.
A zatem nie informowanie o takich sytuacjach może skutkować tym, że w rezultacie cały, mający ze sobą kontakt personel, skorzysta z długoterminowych zwolnień. A to mogłoby sparaliżować pracę wydziału. Co więcej – każda osoba, która została zgłoszona do sanepidu, z powodu kontaktu z chorym na Covid 19, z mocy prawa pozostaje w kwarantannie. I tu opinia pracodawcy nie ma żadnego znaczenia” – zapewnia rzeczniczka ratusza, Marta Bartoszewicz.
W kwestii wydziału Biura Obsługi Klienta, z 8 osób pozostały 3, które na co dzień zajmują się obsługą klientów. Jak twierdzi rzeczniczka, ratusz dba o zdrowie swoich pracowników i interesantów regularnie przeprowadzając konkretne działania:
“Osoby, które obawiały się o swoje zdrowie, zostały poinformowane, że każdy kto czuje się zagrożony lub chory może zgłosić się do lekarza po zwolnienie z pracy. I poprosić o skierowanie na test.
Zaznaczę także, że aby zminimalizować ryzyko zarażenia Covid 19, Biuro Obsługi Klienta od początku pandemii wdraża rozmaite rozwiązania mające na celu ochronę zdrowia pracowników. Przez ten czas wprowadzaliśmy m.in. pracę zdalną, zmianową, czy rotacje pracowników którym płacono za gotowość. Dodatkowo w biurach w których przyjmowani są mieszkańcy cały czas włączone są lampy wirusobójcze do niszczenia patogenów, a raz w tygodniu pokoje te są ozonowane” – podsumowała Bartoszewicz.
Jaka praca zdalna ?????
rzeczniczka sobie, życie sobie… 🙁 bo co niby ma powiedzieć?