Poseł Wojciech Maksymowicz na wtorkowej (19.01) konferencji prasowej, zapowiedział, że klinika Budzik w Olsztynie, mogłaby przyjąć polskiego pacjenta z Wielkiej Brytanii, któremu nie podaje się jedzenia i picia na wyspach.
Sprawa dotyczy R.S. – mężczyzny w średnim wieku (jego personalia nie mogą być publikowane ze względu na dobro rodziny), który od kilkunastu lat mieszka w Anglii i który 6 listopada 2020 roku doznał zatrzymania pracy serca na co najmniej 45 minut, w wyniku czego, według szpitala, doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. W związku z tym szpital w Plymouth wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne są temu jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.
Żona R.S. uważa, że nie chciałby on być podtrzymywany przy życiu przy obecnym stanie, a druga część rodziny argumentuje, że jako praktykujący katolik opowiadał się za prawem do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, zatem nie chciałby, aby jego życie zakończyło się w ten sposób.
15 grudnia Sąd Opiekuńczy – specjalny sąd zajmujący się wyłącznie sprawami dotyczącymi osób ubezwłasnowolnionych lub niemogących samodzielnie podejmować decyzji – uznał, że żona mężczyzny wie lepiej niż jego matka i siostry, jaka byłaby jego wola. Orzekł też, że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, zaś mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną, by do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał.
Aparatura podtrzymująca życie została w zeszłym tygodniu odłączona po raz czwarty. W pierwszych trzech przypadkach z powrotem ją przyłączono – po dwóch, pięciu i trzech dniach – w związku ze złożonym wnioskiem o apelację, którego nie przyjęto, w związku z nowymi dowodami przedstawianymi przez tę część rodziny, która walczy o podtrzymywanie życia oraz z powodu skargi do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, której ten jednak nie przyjął.
We wtorek (19.01) w olsztyńskim Szpitalu Uniwersyteckim, odbyła się konferencja prasowa zorganizowana przez prof. Wojciecha Maksymowicza, który jasno stwierdził, że olsztyńska klinika Budzik dla dorosłych, mogłaby przyjąć pacjenta do siebie:
„Chciałbym przekazać informacje, że nasz oddział leczenia śpiączki u dorosłych, Budzik, jest gotów przyjąć pacjenta, polaka, który w Plymouth przebywa i którego życie postanowiono zakończyć w sposób niegodny”
„Jest gotowość na przyjęcie pacjenta, to się zdarzało. Niedawno przyjechał pacjent do Polski z Holandii i nim też się zajmiemy”.
Zapytano go o czas, jaki pozostał mężczyźnie:
„Umieranie z powodu braku jedzenia i picia trochę trwa. W najbliższych godzinach powinny zapaść decyzje. Ja wiem, że są, ze strony rządu polskiego działania, ze strony pana prezydenta” – mówił profesor Maksymowicz.
Profesor Maksymowicz zapewnił, że w Budziku były już podobne przypadki i udało się przywrócić te osoby do sprawności ze stanu wegetatywnego.
„Ten człowiek na pewno żyje. Proszę nie mylić tego ze śmiercią mózgu” – skwitował poseł.
Klinika Budzik dla dorosłych w Olsztyna była pierwszą tego typu placówką w całym kraju. Pielęgniarki i pielęgniarze wspólnie pracują nad rehabilitacją pacjentów w śpiączce w celu ich wybudzenia. Klinika dla dorosłych, podobnie jak Budzik dla dzieci odnosi spore sukcesy. Pod koniec roku 2019 skuteczność wybudzania wynosiła około 60 proc.
Były minister, aktualnie poseł na Sejm, profesor Wojciech Maksymowicz jest jednym z lekarzy w klinice Budzik dla dorosłych. Jest profesorem neurochirurgi i nauk medycznych. Niedawno pełnił rolę wiceministra nauki, jednak wrócił do Olsztyna, by leczyć tu chorych na COVID-19.
Źródło: PAP