W tym tygodniu minęły 2 lata od zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Został on dźgnięty nożem na scenie podczas przemawiania do mieszkanek i mieszkańców w trakcie finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Sprawca nadal nie został za to skazany i moim zdaniem w najbliższym czasie nie będzie. Trwa kolejna ekspertyza, czy sprawca był poczytalny, choć w mojej ocenie nie ma w tym zakresie wątpliwości: mężczyzna starannie wybrał dzień, godzinę i miejsce, miał ze sobą nóż, zaatakowana osoba nie była przypadkowa, sprawca po ataku wygłosił składną kwestię do mikrofonu, wskazując powód polityczny w związku z przynależnością prezydenta do Platformy Obywatelskiej. Bardziej widowiskowo być nie mogło.
Nie wiem, czy pamiętacie czas związany z pogrzebem prezydenta i skrajnymi analizami powodu morderstwa. Pamiętam litry krokodylich łez i mnóstwo dyskusji nad potrzebą zmiany języka publicznych pseudopolitycznych debat i przekazu w mediach publicznych – głównie w tej ”państwowej”. Wiele się mówiło o szczuciu, dezinformacji i budowaniu kapitału wyborczego na strachu i nienawiści.
W styczniu 2019 r. w Olsztynie odbyło się pierwsze wydarzenie upamiętniające Adamowicza, które do informacji o jego śmierci miało być tylko protestem przeciwko powyższym praktykom. Przyszło dużo osób, z różnych lokalnych ugrupowań politycznych – przedstawiciele organów administracji państwowej również.
Rok później, tak jak w tym tygodniu, były następne. W raczej skromnym gronie. W 2022 r. będzie kolejne i wszystkie wciąż będą dotyczyły tego samego – języka wypowiedzi osób, które bezkarnie wciąż szczują na grupy, na których plecach mogą coś ugrać. Bo wiecie, psy szczekają, a karawana wciąż musi iść dalej. Po co zmieniać strategię skoro ta jest skuteczna. Zwłaszcza nie swoim kosztem.
Adamowicz został zaatakowany w miejscu publicznym. Wiele osób śledziło informacje o stanie jego zdrowia. Jeszcze więcej przyszło na jego pogrzeb, który również transmitowany był w telewizji. Ale tuż obok nadal są osoby, które w związku z kierowaną wobec nich nienawiścią w przestrzeni publicznej, przez bezkarne pseudoelity, właśnie w tym momencie, cierpią psychicznie i fizycznie albo popełniają samobójstwa. W ciszy, w której wielu chce aby pozostały.
Śmierć to śmierć.
Autorka jak i wiele innych osób dorabia do tego niepotrzebną ideologię.
Może pójdziemy dalej i wystawiamy w Olsztynie pomnik dla bohatera anyypisu, tęczowej rewolucji i germanofila. Prezydent Olsztyna na pewno będzie chętny do udziału w tak postępowym wydarzeniu
A pamięta Pani artykuły w GW, programy w TVN i trudne pytania do Adamowicza oraz taśmy Neumanna wyrażające dosadnie stosunek byłych kolegów do niego ? I wreszcie nie zająknęła się Pani nawet słowem o prawdziwym mordzie politycznym. Smutne.