Ratownik medyczny ze Szczytna (Warmińsko-mazurskie) zaszczepiony pierwszą dawką szczepionki przeciw COVID-19, przed podaniem drugiej zachorował na koronawirusa. Dyrektor warmińsko-mazurskiego sanepidu podkreśla, że organizm potrzebuje czasu, by wytworzyć pełną ochronę.
Grzegorz Achremczyk jest ratownikiem medycznym i koordynatorem w zespole opieki zdrowotnej w pogotowiu w Szczytnie. Pracuje w zespole wyjazdowym w karetce pogotowia w tym mieście.
Jak powiedział w środę, 29 grudnia tak jak inni przedstawiciele grupy medyków, został zaszczepiony pierwszą dawką szczepionki przeciw COVID-19.
„Nie było żadnych niepożądanych objawów po szczepieniu i wróciłem do pracy. Po kilku dniach dowiedziałem się, że koleżanka – pielęgniarka, z którą pracowałem ostatnio na dyżurze ma dodatni wynik testu na COVID” – powiedział.
Ratownik wykonał test na COVID-19 i w poniedziałek otrzymał pozytywny wynik. Wskazał, że na razie nie ma niepokojących objawów poza „dziwnym posmakiem w ustach”.
Jak dodał, pozostaje obecnie w izolacji do 20 stycznia. Wówczas też ma wyznaczony termin podania drugiej dawki szczepionki. Podkreślił, że w pogotowiu w Szczytnie zakażenie przeszło 12 pracowników.
Dyrektor warmińsko-mazurskiego sanepidu dr Janusz Dzisko wyjaśnił, że słyszał o pojedynczych przypadkach, kiedy mimo podania pierwszej dawki szczepionki, osoba choruje na COVID-19.
„Trzeba pamiętać, że po podaniu szczepionki musi minąć pewien okres czasu, kiedy wytworzą się przeciwciała. Jest to z reguły tydzień, choć każdy organizm może reagować inaczej. Budowanie odporności trwa jakiś czas” – podkreślił dr Dzisko.
Okres czasu musi minąć, tak jest.