Prokuratura bada sprawę nieprawidłowości, do których miało dochodzić w domu dziecka przy ul. Korczaka.
W ubiegłym tygodniu posłanka Iwona Arent złożyła doniesienie do olsztyńskiej prokuratury w związku z nieprawidłowościami w olsztyńskim domu dziecka. O całej sprawie w październiku pisała olsztyńska Gazeta Wyborcza. Chodziło o przypadki nakłaniania do opuszczenia placówki przez jej pełnoletnich mieszkańców (mogą w niej przebywać do 25. roku życia pod warunkiem, że się uczą).
– W grudniu br. otrzymałam od wieloletniej nauczycielki Domu Dziecka Pani Beaty B. list ze szczegółowym opisem działań dyrektor i jej stosunkiem do niektórych wychowanków. Lektura listu potwierdziła tylko moje podejrzenia co do tego, że „metody wychowawcze” dyrektor w odniesieniu do Emilii i innych pełnoletnich wychowanków, noszą znamiona psychicznego znęcania się celem wymuszenia określonego zachowania (w tym konkretnym przypadku: do opuszczenia placówki). Szczególnie bulwersującą okolicznością jest fakt, że sprawa dotyczy młodzieży, która tak naprawdę nie ma nikogo, kto stanąłby w jej obronie. Dzieci te nie mają kochających, bezpiecznych domów, a ich los w sposób całkowity zależy od „dobrej” woli dyrektor, czyniąc je bezbronnymi wobec wywieranej presji psychicznej, co potwierdzają zarówno moje wcześniejsze z nimi rozmowy jak też pismo Pani Beaty. Mając powyższe na uwadze proszę o wnikliwe zbadanie sprawy – możemy przeczytać w piśmie Iwony Arent.
KM
Może ta pani Beata B to i wariatka nie nam to oceniać ale chociaż może i wariatka to wrażliwa na krzywdę dzieci i nie pozwala na to aby je krzywdzono. A dyrekcja chociaż normalna to nad dziećmi się znęca. i komu tu wieżyc wariatom czy normalnym?
Z całym szacunkiem dla Pani Arent, ale myślałem że to mądrzejsza kobieta. I mam nadzieję że przeprosiny z jej strony będą równie nagłośnione jak oskarżenia. Nie ma co ukrywać że Pani Beata B. jest nie zrównoważona psychicznie, od kąd ją znam to używa głównie słów zastraszany, myśli samobójcze, wieloletni pracownik, dyplomowany nauczyciel. Wystarczy porozmawiać z nią dosłownie chwilę i nie trzeba być tu psychologiem żeby stwierdzić że Pani Beata B. ma jakieś problemy z głową. Z tego co mi wiadomo to za poprzedniego dyrektora placówki to Pani Beata B. mówiła; Że „ona jako wieloletni pracownik placówki, dyplomowany nauczyciel jest zastraszana… Czytaj więcej »