MOPR apeluje, by żeglarze przestrzegali wszystkich zasad bezpieczeństwa, zwłaszcza tych podstawowych, do których należy noszenie kamizelek ratunkowych. W sobotę w Tałtach utonął żeglarz, który jako jedyny z załogi pływał bez kamizelki.
Na mazurskich jeziorach trwa kolejny tłoczny weekend. „Pływa dosłownie cały sprzęt pływający, jaki jest nad jeziorami” – przyznał w niedzielę dyżurny MOPR Karol Dylewski.
MOPR apeluje, by podczas tak dużego natężenia ruchu na wodzie nie tracić koncentracji i przestrzegać zasad bezpieczeństwa. W sobotę w jeziorze Tałty w Starych Sadach utonął 24-letni mężczyzna, który pływał na omedze. „Jako jedyny z załogi nie miał kamizelki ratunkowej. Wypadł do wody, załodze nie udało się go podjąć, młody mężczyzna utonął” – powiedział Dylewski. Ciało żeglarza wydobyto z głębokości ponad 20 metrów.
Według policji 24-latek z Warszawy w wyniku uderzenia fali wypadł z łodzi żaglowej do wody i zniknął pod powierzchnią. Został wyłowiony, a lekarz wezwany na miejsce stwierdził zgon.
To już 20 utoniecie w tym sezonie, a 12 od początku wakacji na Warmii i Mazurach.
Dylewski powiedział, że w sobotę MOPR odnotował bardzo wiele wypadków, m.in. kobieta upadła na plecy dotkliwie uderzając o jacht. Tak bolał ją kręgosłup, że ratownicy znieśli ją do wodnej karetki na desce ortopedycznej.
„Odnotowaliśmy też pożar jachtu, ale załoga sama sobie poradziła” – dodał Dylewski.