Sąd Rejonowy w Olsztynie aresztował w piątek trzech mężczyzn podejrzanych o dokonanie we wrześniu 2019 r. włamania do jednego z kantorów wymiany walut w centrum Olsztyna. Ich łupem padło w sumie ponad 840 tys. złotych.
Jak poinformował w piątek rzecznik sądu okręgowego w Olsztynie Olgierd Dąbrowski-Żegalski, prokurator okręgowy w Olsztynie w piątek skierował wnioski o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec Piotra K.-R., Pawła K.-R. i Piotra F., którzy są podejrzani o udział we włamaniu do jednego z kantorów wymiany walut przy ulicy Dąbrowszczaków. Do kradzieży doszło 21 września 2019 r., a łupem sprawców padły pieniądze w różnych walutach o łącznej wartości ponad 840 tys. złotych.
Lokalne media podały, że wśród aresztowanych jest były policjant z komendy miejskiej w Olsztynie. To były zastępca naczelnika wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu i życiu. W policji pracował do 2018 roku. W 2015 roku został odwołany ze stanowiska zastępcy naczelnika, gdy na jaw wyszło, że w komendzie miejskiej policji w Olsztynie zatrzymani byli bici, a podczas przesłuchań rażono ich paralizatorami.
Sąd Rejonowy w Olsztynie w piątek przez wiele godzin na posiedzeniach rozpoznawał wnioski i w późnych godzinach popołudniowych zastosował wobec całej trójki tymczasowe aresztowanie na okres 3 miesięcy.
„Sąd uznał, że przedstawiony mu przez śledczych materiał dowodowy w wysokim stopniu uprawdopodabnia fakt, że wszyscy trzej mężczyźni brali udział w tym zdarzeniu. Sąd zgodził się ze stanowiskiem prokuratora, że tylko zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec tych podejrzanych zapewni prawidłowy przebieg toczącego się śledztwa”- podał sędzia.
Zdaniem sądu pozostawienie podejrzanych na wolności na tym etapie postępowania karnego rodzi uzasadnioną obawę, że mężczyźni będą w bezprawny sposób utrudniali postępowanie karne, próbując wpływać na zeznania świadków i współpodejrzanych lub nakłaniając do ich zmiany w korzystny dla siebie sposób. Dodatkową przesłanką uzasadniającą stosowanie tego środka jest grożąca podejrzanym surowa kara pozbawienia wolności – wskazał rzecznik.
Postanowienia sądu są natychmiast wykonalne, ale nie są prawomocne. Stronom przysługuje możliwość złożenia zażalenia.
Z naszą redakcją zaraz po napadzie skontaktowała się osoba, która chce pozostać anonimowa, ale wiemy, że była na miejscu zdarzenia jako jedna z pierwszych. Przedstawiła nam prawdopodobny scenariusz wydarzeń: – Napad na kantor wyglądał tak, że firma ochroniarska dostała sygnał napadu, ale został odwołany. Złodziej zadzwonił do przedsiębiorstwa z branży ochrony i zawiesił alarm na 15 minut. Załoga została odwołana po 15 minutach. Stacja monitorowania zadzwoniła do właściciela z zapytaniem, czy nadal zawiesić sygnał. Klient nic nie wiedział i kazał natychmiast wysłać załogę. Na miejscu okazało się, że wszystko jest zamknięte. Przyjechał właściciel z policją. Drzwi były jednak zamknięte na zamek. Właściciel wszedł do środka, a tam rejestratory otwarte, system rozbrojony przez złodzieja, a pamięć z monitoringu skradziona. Morał z tego taki, że złodziej miał klucze, kody i hasła. Tak więc albo zrobił to były pracownik albo sam właściciel. Jednak to nie koniec wstrząsających szczegółów. Nasz rozmówca dodatkowo poinformował nas, że złodziej miał zadzwonić do firmy ochroniarskiej na telefon komórkowy, który nie jest nagrywany oraz jest niedostępny dla klientów, posługują się nim tylko załogi. Skąd mógł mieć numer? Tego nie wiadomo. – Operator nie miał prawa zawiesić monitorowania obiektu. Nie wiadomo, czy ktoś ze stacji monitorowania nie udostępnił dla złodzieja hasła i numeru telefonu – dodaje nasz informator.
Część informacji potwierdza rzecznik Prokuratury Okręgowej Krzysztof Stodolny: – Jak wynika z zebranego materiału dowodowego w nocy 21 września 2019r. trzej mężczyźni: 40-letni Piotr F. pracownik kantoru, 40-letni Piotr K.-R. — pracownik firmy ochroniarskiej i 37-letni Paweł K.-R., przy użyciu podrobionego kompletu kluczy, dezaktywacji kodu do alarmu i podanie hasła, włamali się do kantoru w Olsztynie, skąd zabrali w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie 600.000 zł, 25.000 Euro i 27.00 funtów brytyjskich ( łączna wartość to 842.400zł), na szkodę właścicieli kantoru. W związku z powyższym prokurator przedstawił w/w osobom zarzut z art. 279§1kk, którzy przesłuchani w charakterze podejrzanych nie przyznali się do dokonania zarzucanego im przestępstwa.
Przecież to nie był napad tylko włamanie….
Jak w przysłowiu – najciemniej jest pod latarnią.