Nurkowie wyłowili ciało mężczyzny, który w poniedziałek po południu wypadł z łódki do jeziora Ublik Wielki. Ofiara wypadku to policjant z Warszawy.
Oficer prasowa policji w Giżycku Iwona Chruścińska poinformowała, że ciało zostało zlokalizowane w jeziorze i wyłowione we wtorek po południu. „Znajdowało się na głębokości 5,5 metra w oddaleniu 20 metrów od brzegu” – poinformowała policjantka.
W poniedziałek po południu trzech mężczyzn, policjantów z Warszawy, wypłynęło łodzią wiosłową na jezioro Ublik Wielki. Mężczyźni wpadli do wody. Dwóch z nich, dryfujących na powierzchni wody, wyciągnęli strażacy. Trzeciego z mężczyzn nie udało się odnaleźć. Po zmroku przerwano poszukiwania, które we wtorek wznowiono.
Do poszukiwań wykorzystywany był dron i robot podwodny wyposażony w sonar.
Chruścińska powiedziała we wtorek, że z dotychczasowych ustaleń wynika, iż uczestnicy zdarzenia byli pod wpływem alkoholu, nie podała jednak szczegółów dotyczących tej kwestii. Jak dodała, ustalono także, że wszyscy pływający łodzią to policjanci z Warszawy w wieku od 30 do 40 lat. „Odpoczywali na Mazurach na majówce” – powiedziała.
Policjanci uczestniczący w zdarzeniu nie byli ze sobą spokrewnieni, co oznacza także złamanie przez nich zasad związanych z zapobieganiem epidemii koronawirusa.
Obie osoby, które dryfowały przy przewróconej łodzi i zostały wyciągnięte z wody przez strażaków, nie odniosły poważnych obrażeń.
Jakieś fatum zawisło?! co chwile ktoś wypada z łódki