Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się w czwartek proces odwoławczy Hindusa, oskarżonego o podwójne zabójstwo i usiłowanie zabójstwa trzeciej osoby. Przed sądem pierwszej instancji zapadł wyrok 14 lat więzienia. Apelację złożył obrońca; chce nadzwyczajnego złagodzenia kary.
Publikację swego orzeczenia sąd apelacyjny odroczył do 12 marca.
Do zbrodni doszło pod koniec grudnia 2018 roku w gospodarstwie agroturystycznym w gminie Olsztynek (Warmińsko-mazurskie), w którym zakwaterowani byli cudzoziemcy pracujący w jednej z miejscowych przetwórni. Ofiary, to obywatele Indii i Egiptu.
Według ustaleń śledztwa, między współlokatorami doszło do konfliktu, w wyniku którego 30-letni Hindus musiał się wyprowadzić, a do tego właśnie stracił pracę. W trakcie pakowania swoich rzeczy mężczyzna zaatakował nożem dwóch współlokatorów (również obywateli Indii) oraz – pochodzącego z Egiptu – brygadzistę. Dwie osoby zmarły, trzecia była poważnie ranna.
Biorąc pod uwagę opinię biegłych psychologów i psychiatrów, prokuratura i sąd pierwszej instancji przyjęły, że sprawca w czasie popełnienia czynów miał ograniczoną w stopniu znacznym zdolność rozpoznania ich znaczenia oraz kierowania swoim postępowaniem.
Przed sądem pierwszej instancji oskarżony przyznał się i złożył wyjaśnienia. Mówił, że przyjechał do Polski w celach zarobkowych. Zanim zaczął pracować w firmie przetwórczej, zatrudniał się w innych miejscach, ale nie dostawał tam wynagrodzenia. Pod koniec 2018 r. dostał kontakt do agencji pośrednictwa pracy w Warszawie, która zaproponowała mu zatrudnienie w jednej z firm w Olsztynku, wraz z grupą obcokrajowców pochodzących głównie z Indii.
Tam jednak już po kilku dniach został zwolniony, ale nie wyprowadził się z miejsca zakwaterowania. W dniu, w którym doszło do tragedii, miał wyjechać autobusem do Warszawy.
Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał winę obywatela Indii i w październiku 2019 roku skazał go na 14 lat więzienia; dodatkowo poważnie rannemu mężczyźnie ma on zapłacić 5 tys. zł zadośćuczynienia.
Powołując się na opinie biegłych wskazał, że oskarżony miał ograniczoną w stopniu znacznym poczytalność, przeżywał silny stres, ponieważ od kilku dni wiedział, że firma przetwórcza nie zatrudni go na stałe. W związku z tym stracił prawo do zakwaterowania, nie miał pieniędzy, a ważność wizy i paszportu wkrótce się kończyła.
Jak podkreślił sąd, sytuacja osobista oskarżonego nie była łatwa, ponieważ z uwagi na swoje pochodzenie czuł się w Polsce obco. Ponadto pochodził z innego regionu Indii, niż jego współlokatorzy i miał trudności w porozumiewaniu się z nimi. Biorąc pod uwagę zeznania świadków sąd przyjął jednak, że to sam oskarżony było osobą wywołującą kłótnie.
Apelację złożył jego obrońca; domaga się nadzwyczajnego złagodzenia kary w związku z tym, że Hindus miał w stopniu znacznym ograniczoną poczytalność. Zgodnie z Kodeksem karnym, sąd może w takiej sytuacji zastosować takie nadzwyczajne złagodzenie.
Według obrony, Hindus był przez współlokatorów szykanowany; miał być przez nich wyrzucany z pokoju, bo w nocy chrapał. Dlatego – jak mówił mec. Maciej Piotrowski – sąd pierwszej instancji w niedostatecznym stopniu uwzględnił ten stan psychiczny, ustalając wysokość kary.
Zwracał też uwagę na to, jak na psychikę Hindusa wpływała bariera językowa; nie zna on polskiego, angielski jedynie na poziomie podstawowym, a inni obywatele Indii z nim pracujący mówili w zupełnie innym dialekcie. Przypominał, że sąd w Olsztynie korzystał z dwóch tłumaczy: z języka malajalam (języka ojczystego oskarżonego) na angielski oraz z angielskiego na polski.
Prokuratura apelacji nie składała, chce utrzymania wyroku.
Hindus od zatrzymania jest tymczasowo aresztowany; na rozprawę apelacyjną nie został dowieziony. Do sądu apelacyjnego wpłynęło jego pismo, w którym prosi on o odesłanie go do Indii, bo jego obecna sytuacja w areszcie jest “okropna”.
W trakcie ogłaszania wyroku przed olsztyńskim sądem Hindus skarżył się, że z uwagi na kolor skóry jest nękany przez innych współosadzonych, opluwany i bity.