Na skrzynkę alarm@tko.pl napisał do nas czytelnik, który mógł wylądować w szpitalu z powodu ogromnego ubytku w jezdni.
Pan Jarek napisał: – Jechałem z kolegą motocyklem ulicą Kajki od Partyzantów i mało co nie skończyło się „szlifem”. Powód? Wykończenie, a raczej brak wykończenia po remontowanym odcinku ulicy Kajki od Dąbrowszczaków do Partyzantów.
Postanowiliśmy tą sytuację wyjaśnić w Zarządzie Dróg Zieleni i Transportu. Tego samego dnia otrzymaliśmy odpowiedź, że została wysłana prośba o usunięcie ubytku w nawierzchni do firmy Balzola, wykonawcy remonty ul. Partyzantów. To oni byli odpowiedzialni za jej połączenie z ul. Kajki. Następnego dnia dziura została tymczasowo załatana.
Chcieliśmy jednak dowiedzieć się jak to możliwe, że przy oddawaniu nowej drogi ktoś pominął tak niebezpieczną dziurę. Sprawę wyjaśniła nam rzecznika ratusza Marta Bartoszewicz: – W tym miejscu pod koniec ubiegłego roku robiliśmy remont kanalizacji deszczowej, w związku z awarią kolektora. W miejscu wskazanym przez czytelnika TKO odtworzyliśmy nawierzchnię z kruszywa do wysokości otaczającego asfaltu. Od tamtego czasu odbywał się tam ruch samochodów i nie mieliśmy zgłoszeń o żadnych zdarzeniach. W ostatnich dniach, najprawdopodobniej po nawalnych deszczach, nawierzchnia uległa wykruszeniu lub wymyciu. Obecnie jezdnia została tymczasowo załatana i w najbliższym czasie ubytek zostanie uzupełniony.