Ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego szanują decyzję Toyoty o zdjęciu z jezior platform tej firmy. Przyznają jednak, że informacje wysyłane przez zamontowane na nich urządzenia byłyby pomocne ratownikom.
Toyota Polska po fali krytyki w internecie ściąga w środę z mazurskich jezior platformy, na których zamontowane były stacje pogodowe i kamery on-line oraz reklamy aut tej firmy. Platformy zostały umieszczone na jeziorach w porozumieniu z ratownikami Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (MOPR).
„Informacje, jakie mielibyśmy dzięki stacjom zamontowanym na platformach byłyby nam pomocne w pracy” – przyznał w rozmowie z dyrektor MOPR Jarosław Sroka i powiedział, że ratownicy otrzymywaliby informacje m.in. o sile wiatru, w kamerach z platform mogliby śledzić aktualną sytuację na danym akwenie. Obecnie ratownicy nie mają własnych takich urządzeń zamontowanych na szlaku, wspomagają się m.in. kamerami internetowymi zainstalowanymi w portach czy obrazami transmitowanymi przez lokalne portale internetowe.
„Naszym zadaniem jest zrobienie wszystkiego, by na Wielkich Jeziorach było bezpiecznie i akcja z Toyotą miała temu służyć. Osobiście uważam, że banery nie szpeciły Mazur, bo jeśli komuś zasłaniały widok wystarczyło podpłynąć kilkanaście metrów dalej albo zwyczajnie się obrócić na łodzi i popatrzeć na drugi brzeg” – powiedział Sroka.
Dodał, że np. wodne karetki na Mazurach musiały zostać przerobione tak, by osoba transportowana na noszach znajdowała się w pomieszczeniu a nie na powietrzu. „Przerobiliśmy te karetki jak wymagały przepisy i są one teraz strasznie brzydkie. Ale one nie mają być ładne tylko skuteczne. Podobnie traktowałem platformy Toyoty. One służyłyby podniesieniu poziomu bezpieczeństwa na jeziorach” – ocenił Sroka.
Mazurscy ratownicy od lat korzystają z pomocy sponsorów. Bez ich wsparcia nie mogłyby m.in. działać numer alarmowy nad jeziorami i aplikacja „Na ratunek”.
Firma Toyota przed dwoma dniami rozpoczęła ustawianie na mazurskich jeziorach platform, na których zamontowany były reklamy aut tej firmy, a także kamery on-line i stacje pogodowe wskazujące m.in. siłę wiatru i temperaturę wody i otoczenia. Na banerach reklamowych umieszczony był także numer alarmowy do mazurskich ratowników. Platformy spotkały się z krytyką żeglarzy i internautów, którzy stwierdzili, że są one w istocie banerami reklamowymi i szpecą dziewicze mazurskie widoki. Internaucie nazywali akcję Toyoty „skandaliczną”, a ratownikom zarzucono pazerność. W związku z reakcją społeczną toyota ściąga już platformy z jezior.
Toyota zdążyła ustawić na mazurskich jeziorach kilka platform, docelowo miało ich być 40.
W ramach współpracy Toyoty z (MOPR) firma przekazała ratownikom na sezon wakacyjny trzy auta. Samochody te zostają w dyspozycji ratowników.
Akcja Toyoty była pierwszą tego typu na mazurskich jeziorach. Reklamami i banerami różnych firm i usługodawców obwieszone są niemal wszystkie mazurskie porty i przystanie, reklamy pojawiają się też na żaglach i burtach jachtów.
naciągane argumenty…
Ten moment kiedy nie wiesz, czy osoba która rzuca argument o tym że „można się obrócić i go nie widać” to łapówkarz, czy pospolity kretyn.