Owad w zupie, to niedopuszczalne, ale insekty w zamku to raczej nic nadzwyczajnego. Jednak znajdą się i takie osoby, które będą twierdziły, że im to przeszkadza.
Przekonali się o tym pracownicy muzeum w Lidzbarku Warmińskim. Zdumieni opublikowali zdjęcie agresora opatrzone komentarzem: – Szanowni Państwo, mieliśmy incydent. Turyści, którzy wchodzili na wieżę stwierdzili, że zostali zaatakowani przez te owady, pszczoła?. Jednego zabili, żeby nam pokazać, zażądali zwrotu kosztów biletów. Pieniądze oddaliśmy, wieża została zamknięta. Dziś sprawdziliśmy, owadów nie ma. Czy na pewno mamy świadomość, że jesteśmy częścią przyrody i, że owady to też nasze przetrwanie?
W dyskusję pod postem włączył się dr hab. Stanisław Czachorowski polski ekolog, hydrobiolog i entomolog. Skomentował to z dystansem: – Na zdjęciu jakaś błonkówka. To na zdjęciu nie wygląda na pszczołę miodną. Ewidentni naciągacze. Na drugi raz proponuję konsultacje z lekarzem, niech sprawdzi czy były użądlenia.
Później profesor dopisał jeszcze: – na wieży w drewnie mogą być jakieś samotne pszczoły czy inne błonkówki. W żadnym razie ich nie zabijać. W zasadzie należało postraszyć mandatem za zabijanie owadów pożytecznych.
Wiele osób nie mogło uwierzyć w cała sytuację. Pani Anna napisała: – To chyba żart? Ciekawe czy wszędzie tym samym sposobem zwiedzają za darmo….niezły sposób na przetrwanie „jaśnie państwa”…tylko pszczół szkoda.
Polityka „Mądry głupiemu ustępuje” przynosi owoce – byle tak dalej.