Jako gatunek, któremu grozi wyginięcie, miękusz szafranowy wymaga aktywnej ochrony. Wiedzą o tym olsztyńscy leśnicy, którzy właśnie przeszczepili grzybnię tego niezwykle cennego grzyba.
Miękusz szafranowy jest wyjątkowo rzadkim grzybem wielkoowocnikowym, który w Polsce żyje na martwych lub zamierających starych dębach. Jak informują leśnicy z regionu, w tym roku jedyne znane jego stanowisko z Puszczy Piskiej – zlokalizowane w Nadleśnictwie Strzałowo – uległo częściowemu zniszczeniu: z trzech owocników pozostał tylko jeden cały i część drugiego. Niestety, pozostawione ślady wskazywały na to, że celowego zniszczenia dokonał człowiek. Ponieważ pniak, na którym od 2013 roku występują owocniki miękusza szafranowego jest już w stanie mocno posuniętego rozkładu – co oznacza, że wkrótce zabraknie dobrego pożywienia dla miękusza – leśnicy z olsztyńskiej RDLP podjęli próbę aktywnej ochrony tego wyjątkowo rzadkiego w skali kraju grzyba.
– Zabieg polegał na pobraniu fragmentów martwego drewna wraz z grzybnią i przeniesieniu ich do otworów wywierconych we wcześniej wytypowanych drzewach – wyjaśnia Andrzej Ryś z Nadleśnictwa Strzałowo. – Otwory wywiercono świderkiem Presslera – urządzeniem służącym do określania wieku stojącego drzewa. Grzybnią miękusza szafranowego zainfekowano dwa wywroty, dwa drzewa stojące, jedno z nich to 350-letni kolos bez kory o obwodzie 550 cm, oraz jeden duży pniak po ściętym kilkanaście lat temu dębie. Wszystkie martwe dęby lub ich fragmenty występują na terenie ostoi ksylobiontów, czyli organizmów roślinnych i zwierzęcych związanych z rozkładającym się drewnem.
Na przeprowadzenie zabiegu zgodę wyraziła Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie. Sam sposób przeniesienia grzybni i technikę zainfekowania nią martwych drzew konsultowano z mykologiem pracującym na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie.
– Teraz pozostaje tylko cierpliwie czekać na efekty, czyli pojawienie się owocników tego pięknego i zagrożonego wymarciem grzyba na nowych, stworzonych przez człowieka stanowiskach. Owocniki mogą pojawić się dopiero za 5 lub więcej lat, ale mogą też wyrosnąć wcześniej – zaznacza Andrzej Ryś. – Wszystko zależy od warunków pogodowych i stanu zdrowotnego pobranej do zainfekowania grzybni.
Zarówno stanowisko naturalne, jak i sztuczne będą monitorowane przez leśników z Nadleśnictwa Strzałowo co roku przez 5 lat.