4.6 C
Olsztyn
poniedziałek, 23 grudnia, 2024
reklama

Rozmawiam z prof. Karolem Karskim, posłem do Parlamentu Europejskiego

WiadomościRozmawiam z prof. Karolem Karskim, posłem do Parlamentu Europejskiego

Panie pośle, proszę opowiedzieć o swojej dotychczasowej działalności w Parlamencie Europejskim.

W Parlamencie Europejskim jestem członkiem trzeciej co do wielkości frakcji politycznej – Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Jako członek EKR pracowałem nad wieloma sprawozdaniami oraz opiniami w Komisji Spraw Zagranicznych, Podkomisji Praw Człowieka oraz Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności. Od początku swojej działalności walczyłem o środki europejskie dla naszego regionu, służące poprawie infrastruktury drogowej i kolejowej. Wspierałem przedsiębiorców oraz aktywnie zabiegałem o wyrównanie dopłat dla polskich rolników, wielokrotnie podnosząc ich problemy na forum UE. Jako poseł do Parlamentu Europejskiego podejmowałem szereg działań na rzecz rozwoju gospodarczego i społecznego naszego regionu, broniąc polskich interesów, wspierając lokalne inicjatywy, promując nasze województwa oraz zabiegając o innowacyjny rozwój wyjątkowego regionu, jakim jest północno-wschodnia Polska.

Jest Pan nie tylko posłem, lecz także kwestorem Parlamentu Europejskiego. Co to za funkcja?

Kwestorzy nadzorują poszczególne działy Sekretariatu Generalnego Parlamentu Europejskiego. Wchodzą też w skład Prezydium PE. To ważna funkcja dająca dużo satysfakcji, choć jej sprawowanie zajmuje dużo czasu.

Panie profesorze, rozmawiamy w przededniu 15. rocznicy wstąpienia Polski w strukturę Unii Europejskiej. Co nam to dało i daje?

Moglibyśmy rozmawiać tutaj przez najbliższe 10 godzin i nie wyczerpalibyśmy tematów ani nie wymienilibyśmy dziedzin naszego życia, w których pozytywny wpływ naszej integracji z krajami zjednoczonej Europy przynosi realne i wymierne korzyści nie tylko w skali globalnej, lecz także tej lokalnej, najbardziej bliskiej każdemu Polakowi. My, Polacy, zawsze czuliśmy się Europejczykami i nawet okres powojenny, zdominowany przez ideologię narzuconą nam przez komunistów, nie wykorzenił z nas przeświadczenia o przynależności do Europy. Dziś chyba nikt nie ma wątpliwości, jak ogromny postęp dokonał się w Polsce od tego czasu.

Nie wszyscy są zadowoleni z efektów zarówno transformacji systemowej, jak i samego członkostwa w Unii.

To oczywiste z wielu powodów. Nawet wielką budowlę można rozebrać czy zburzyć w kilka dni, ale odbudowa jej może zająć lata. Pierwsze piętnaście lat po odzyskaniu suwerenności zajęła nam rekonstrukcja struktur państwa i doprowadzenie ich do standardów dających możliwość ubiegania się o członkostwo w nowocześnie zorganizowanej, demokratycznej, zjednoczonej Europie. Z kolei następne piętnaście lat spędzone już w strukturach Unii to czas błyskawicznego rozwoju państwa. Czas, w którym standard życia naszych obywateli bardzo się podniósł, w którym gospodarczo zbliżamy się do najlepiej zorganizowanych, najbogatszych partnerów w Europie. Oczywiście może ktoś powiedzieć, że to długa droga. Tak. I na pewno trudna, ale kooperacja i współpraca z pozostałymi krajami UE zasadniczo ją skraca, co widać, gdy porównuje się dane makro- i mikroekonomiczne.
Mało kto zdaje sobie dziś sprawę, że gdybyśmy, wstępując do Unii 1 maja 2004 roku, powiedzieli, że za 15 lat będziemy w punkcie, w jakim jesteśmy dziś, to – mówiąc kolokwialnie – bralibyśmy to w ciemno.

Niemniej jednak nie wszyscy są zadowoleni ze swojej obecnej sytuacji.

Jeśli będziemy konsekwentnie pracować i współpracować, to, patrząc wstecz, docenimy to, co osiągnęliśmy, a że zawsze znajdą się tacy, którzy będą niezadowoleni, to oczywiste. Dodatkowo głos tych, którym się z różnych przyczyn nie powiodło, zawsze jest lepiej słyszalny i głośniejszy. Aby zrobić wszystko, co możliwe, by takich osób było jak najmniej, należy stworzyć warunki przyjazne rozwojowi dla jak największej liczby grup zawodowych. Mówiąc najprościej – dobre warunki do zarabiania pieniędzy. Takie warunki pomaga stwarzać Unia.

No dobrze, ale przyzna Pan, że te warunki w Niemczech czy Francji są lepsze niż u nas.

Z bólem przyznam rację. Lobbyści – parlamentarzyści, dyplomaci, szefostwo poszczególnych Komisji Europejskich z krajów takich jak te wymienione, mają dużo większe możliwości pozyskiwania środków unijnych dla reprezentowanych przez siebie krajów czy firm niż Polacy. Bruksela jest areną nieustannej walki o pieniądze i wpływy, a my nie jesteśmy, niestety, w pierwszej lidze. Wynika to z jednej strony z faktu późniejszego przystąpienia Polski do struktur europejskich, w momencie gdy kraje piętnastki od dawna miały wypracowane i nawiązane między sobą kontakty i sojusze oraz podzielone rynki – pola aktywności. My przystąpiliśmy później i siłą rzeczy mieliśmy trudniejszą pozycję startową.
Z drugiej strony część eurodeputowanych z obecnej opozycji wyłonionych w Polsce w wyborach wolała niestety zajmować się swoimi partykularnymi interesami albo dawała się wykorzystywać w grze interesów swoich zagranicznych kolegów. Zakładam, że nieświadomie.

W obecnych wyborach również będzie Pan startował?

Tak jak 5 lat temu będę przewodził liście PiS w okręgu podlaskim i warmińsko-mazurskim. Jestem pewien, że nowy Parlament Europejski będzie wyglądał zupełnie inaczej niż obecny.
Wiele wskazuje na to, że nasz głos będzie znacznie lepiej słyszalny, co w konsekwencji będzie miało wpływ na szybszy rozwój i dalszą poprawę warunków życia naszych obywateli.
Może to brzmi górnolotnie, ale tak właśnie myślę i jeśli zostanę obdarzony zaufaniem przez wyborców, na pewno ich nie zawiodę.

Zapisz się do naszego newslettera

Wysyłamy tylko najważniejsze wiadomości

0 komentarzy
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Polecane