We wtorek w szkole podstawowej nr 2, największej w Olsztynie, mimo strajku nauczycieli trwają przygotowania do egzaminów gimnazjalnych, które rozpoczynają się w środę. Zapewniam, że egzaminy się odbędą – poinformowała PAP dyrektor Iwona Jasińska.
Szkoła podstawowa nr 2 mieści się w dwóch obiektach: przy ulicy Żołnierskiej, gdzie jest komitet strajkowy i strajkujący nauczyciele, i przy ulicy Kościuszki, gdzie odbywają się zajęcia opiekuńcze. Od godziny 6.30 schodzili się pojedynczy uczniowie, obecnie w świetlicy przebywa 9 dzieci. Pracuje także administracja i obsługa szkoły.
Dyrektor Iwona Jasińska poinformowała PAP, że w poniedziałek w strajku w szkole uczestniczyło 75 proc. nauczycieli, a 15 proc. przebywało na zwolnieniach lekarskich.
„Oceniam, że podobnie będzie dziś. Mam do dyspozycji kilka osób, w tym wicedyrektorów, którzy mogą i prowadzą zajęcia opiekuńcze dla dzieci, którym rodzice nie mogą zapewnić opieki” – wyjaśniła. Dodała, że w poniedziałek w świetlicy było 11 uczniów. Zapewnia ona opiekę od 6.30 do 17.00, a kuchnia szkolna przygotuje dzieciom ciepły posiłek.
Dyrektor zapewniła, że w jej szkole egzaminy gimnazjalne się odbędą. Wskazała, że w poniedziałek utworzyła zespoły egzaminacyjne. Członkowie komisji to pracownicy pedagogiczni w większości z zewnątrz, ale także nauczyciele z tej placówki.
Na wtorek dyrekcja zapowiedziała obowiązkowe zebranie dla uczniów, którzy przystępują do egzaminów gimnazjalnych i szkolenie dla członków komisji.
We wtorek według urzędu miasta 43 przedszkola, szkoły podstawowe, ponadpodstawowe, zawodowe i bursy zawiesiły lekcje, 25 placówek nie wysłało do urzędu miasta wniosków o zawieszenie zajęć. Urzędnicy przyznali, że brak wniosku o zawieszenie zajęć nie jest jednoznaczny z tym, że w tych jednostkach zajęcia się odbędą. W poniedziałek według rzecznik Urzędu Miasta Olsztyna Marty Bartoszewicz prawie 58 procent jednostek edukacyjnych strajkowało. Urzędnicy przekonują, że dzięki wcześniejszym apelom od rana sytuacja była opanowana.
Ja w Niemczech na parkingu pod moim mieszkaniem pół silnika rozebrałem a zanim skompletowałem i założyłem nowe części to auto stało 2 tygodnie na podjazdach. Nikt nawet nie sapnął, a wokół sami starzy Niemcy mieszkają, nauczeni „Ordnung muss sein”. Na tym samym parkingu wymieniałem olej , klocki i jeszcze parę innych drobnych napraw dokonywałem. Przez środek ulicy przeciągałem przedłużacz bo prąd był potrzebny, jak się ciemno zrobiło lampę odpalałem. Nigdy nikt nie przyszedł i nie zwrócił mi nawet uwagi. Policja czy odpowiednik straży „wiejskiej” czyli ordnungsamt przejeżdżały codziennie , a skąd wiem, otóż po źle zaparkowanych autach bo mandaty dostawali… Czytaj więcej »