Olsztyn rozważa zmianę swojej nazwy. Władze miasta położonego na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, niedaleko Częstochowy, chcą dodać do niej człon „Jurajski”. Powodem jest chęć uniknięcia ciągłych pomyłek, do których dochodzi przez istnienie dwóch miast o tej samej nazwie w Polsce.
Dwa Olsztyny, wiele problemów
W Polsce istnieją dwa miasta o nazwie Olsztyn. Oprócz znanej stolicy województwa warmińsko-mazurskiego, na południu kraju, w województwie śląskim, znajduje się mniejsze miasto o tej samej nazwie, leżące nieopodal Częstochowy. Olsztyn na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej jest znany z malowniczych krajobrazów i unikalnych walorów turystycznych, takich jak ruiny zamku.
Chociaż oba miasta są od siebie odległe o setki kilometrów, to ta sama nazwa jest przyczyną niemałych komplikacji. Obecnie wiele dokumentów, przesyłek i korespondencji trafia do niewłaściwego Olsztyna. Obywatele śląskiego Olsztyna często spotykają się z nieporozumieniami związanymi z pomyłkami adresowymi.
Proponowana nowa nazwa – „Olsztyn Jurajski” – ma lepiej odzwierciedlać położenie miasta oraz nawiązywać do atrakcji turystycznych Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Władze lokalne wierzą, że ten krok pomoże wyróżnić miejscowość, a jednocześnie przyczyni się do jej promocji na mapie Polski jako malowniczego miejsca z bogatymi walorami turystycznymi.
Koszty poniosą przedsiębiorcy
Zmiana nazwy nie będzie miała wpływu na codzienne życie mieszkańców – nie będą musieli oni wymieniać dokumentów ani umów. Koszty zmian odczują głównie przedsiębiorcy, którzy będą musieli zaktualizować pieczątki firmowe. Władze szacują, że koszty związane z tą operacją wyniosą około 12 tysięcy złotych.
Mieszkańcy mają czas do 8 października, by wyrazić swoją opinię na temat proponowanej zmiany nazwy w specjalnie przygotowanej ankiecie.
źródło: Business Insider
Temu z Warmii dać nazwę Allenstein i będzie git 🙂
Nie Olsztyn tylko burmistrz Olsztyna. To jest jego sposób by „postawić sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu” – taki megaloman. Rzekome problemy i pomyłki są sztucznie wyolbrzymione i przejaskrawione. Wszystko by uzasadnić swoje racje. Mieszkańcy nie zdecydują bo ich „głos” w konsultacjach nie ma żadnego znaczenia. Konsultacje nie są wiążące dla Rady Miejskiej. A rada jest pod wpływem burmistrza. Gdyby nie to że procedura wymaga przeprowadzenia konsultacji to nawet tej farsy by nie było.