Port lotniczy Olsztyn-Mazury w Szymanach podsumował ruch pasażerski za rok 2023, odnotowując wzrost liczby podróżnych. Mimo że liczba pasażerów rośnie, lotnisko staje przed trudnym zadaniem zapewnienia długoterminowej rentowności.
W grudniu 2023 roku lotnisko obsłużyło 8 984 podróżnych, co stanowi wzrost o 15,5% w porównaniu z grudniem 2022 roku, kiedy to odprawiono 7 773 osoby. Mimo to nie udało się pobić rekordu z 2019 roku, kiedy to w analogicznym miesiącu z usług lotniska skorzystało 13 444 pasażerów.
Łącznie w 2023 roku port odprawił 142 587 pasażerów, co jest znaczącym wzrostem w stosunku do 113 222 pasażerów w 2022 roku. Jednakże wynik ten wciąż pozostaje poniżej rekordu z 2019 roku, kiedy to przez lotnisko przewinęło się 154 319 pasażerów.
Wakacje okazały się szczególnie udane dla lotniska, zostało odprawionych ponad 17 tysięcy osób miesięcznie, jednak późniejsza część roku przyniosła słabsze wyniki. Władze spółki mają nadzieję na dobre wyniki w przyszłym roku, dzięki letnim połączeniom czarterowym do Turcji, Tunezji i Bułgarii. Niemniej jednak, bez zwiększenia siatki regularnych lotów zagranicznych, trudno oczekiwać znaczącego przełomu. Na chwilę obecną, regularne połączenia zagraniczne ograniczają się do takich kierunków jak: Wielka Brytania (Londyn) i Niemcy (Dortmund).
Wzrost liczby pasażerów jest z pewnością pozytywnym sygnałem dla portu lotniczego Olsztyn-Mazury, ale jego przyszłość wymaga strategicznego podejścia i dywersyfikacji źródeł przychodów.
W związku z tym, władze województwa szukają innych dróg rozwoju portu. Rozważane są m.in. rozwój strefy gospodarczej wokół lotniska, ekspansja sektora cargo, rozwój szkół pilotażu, serwis samolotów oraz innych usług okołolotniskowych. Te działania mają na celu zmniejszenie kosztów funkcjonowania lotniska i zapewnienie jego długoterminowej rentowności.
Trudno przypuszczać, że w najbliższych latach port lotniczy stanie się w pełni dochodowy. Obecnie do jego funkcjonowania dopłaca się niemal 20 milionów złotych rocznie. Samorząd utrzymuje, że te koszty są uzasadnione, ponieważ działalność lotniska przyczynia się do rozwoju regionu. Ta opinia jednak nie jest jednomyślna, ponieważ krytycy argumentują, że jest to „studnia bez dna”.
Mimo to spółka zarządzająca lotniskiem odniosła w tym roku pewien sukces, podwyższając kategorię urządzeń naprowadzających ILS do kategorii II. To umożliwia przyjmowanie samolotów w trudniejszych warunkach atmosferycznych. Dzięki tej zmianie lądowania mogą się odbywać przy widoczności od 300 metrów, w porównaniu do wcześniejszych 550 metrów. Czas pokaże, czy wpłynie to na ilość obsługiwania lotów.
źródło: Gazet Wyborcza

