Do wojewody warmińsko – mazurskiego przybyła grupa zatroskanych obywateli. Wojewodowie mają w tym kraju coraz większą siłę sprawczą – mamy więc do czynienia ze swoistym wzrostem samorządności – zdalnie sterowanej z Warszawy. W urzędach wojewódzkich podejmuje się więc ostatnio decyzje o repertuarach teatrów i o programach edukacyjnych. O architekturze miejskiej i o polityce pamięci.
A więc obywatele przybyli ze zbieranymi od lat petycjami i zgorzknieniem – i w ramach odczuwanej, przychylnej koniunktury przedstawili wniosek, stwierdzający, że należy wyburzyć z centrum Olsztyna pomnik Armii Czerwonej. Wojewoda do pisma się przychylił i w ten sposób podjęto Decyzję o Dostosowaniu Przestrzeni do Aktualnych Fantazji Historycznych Rządu Polskiego. Takie aktualizacje zdarzają się ostatnio dość regularnie – tym częściej, im więcej unosi się w powietrzu trujących idei. Asnyk pisał wprawdzie; Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, // Choć macie sami doskonalsze wznieść: // Na nich się jeszcze święty ogień żarzy, I miłość ludzka stoi tam na straży, // I wy winniście im cześć! // Ze światem, który w ciemność już zachodzi // Wraz z całą tęczą idealnych snów, // Prawdziwa mądrość niechaj was pogodzi: // I wasze gwiazdy, o zdobywcy młodzi, // W ciemnościach pogasną znów! – ale nie posądzajmy rządzących krajem patriotów o czytanie polskiej poezji.
Co do wznoszenia doskonalszych pomników – sprawa jest problematyczna. Olsztyńscy Żydzi zostali wymordowani w Holocauście, ale tkanka miasta o tym nie pamięta – może włodarze boją się zepsuć atmosferę rynku – w końcu getto znajdowało się na ulicy Grunwaldzkiej. Ulicy utwierdzonej zresztą w czasie wojny nagrobkami z żydowskiego cmentarza.
O Niemcach zamieszkujących i tworzących Olsztyn przez 150 lat też się nie pamięta. Miasto, wypełnione mieszkańcami, którzy przybyli do niego w ramach powojennych przesiedleń sprawia wrażenie sztucznego tworu, który niczym Gdynia powstał sztucznie, zniknął w 1773 i objawił się światu w 1946 roku. Może to dlatego tyle w nim drzew.
Teraz o żołnierzach Armii Czerwonej, okrutnych zdobywcach pruskiego Olsztyna też się zapomni. Umieszczenie pomnika w kontekście, opatrzenie go kontekstem historycznym czy choćby tabliczką wydaje się zbyt dużym wyzwaniem.
W ten sposób Olsztyn – to miłe, zielone miasto zamieni się w schizofreniczne miejsce chronicznej niepamięci. Być może zburzenie pomnika wystarczy, żeby zatroskanemu wojewodzie, ale nie mamy pewności. Jak wiele trzeba będzie jeszcze zburzyć, żeby skutecznie pozbyć się niechcianej historii? Sugeruję zburzyć wszystko, wyrzucić I Liceum Ogólnokształcące i pozostałe, przedwojenne kamienice. I koniecznie nawieźć mazowieckiej ziemi. W ziemi warmińskiej pełno jest niepolskich prochów.
Nela Bocheńska
A na czyje zlecenie Pani Nela pisała te słowa? Czy jest Pani z Olsztyna?
Pani Nela wynagrodzenie w rublach czy w niemieckich euro pobrała?