5.1 C
Olsztyn
niedziela, 22 grudnia, 2024
reklama

Marcin Kulasek: Wielka draka o czyste powietrze [OPINIA]

Rada Unii Europejskiej podjęła decyzję o wprowadzeniu zakazu sprzedaży aut z silnikami spalinowymi od 2035 r. Przeciwna nowym przepisom była Polska. Przepisy te były uzgodnione już jesienią, jednak tuż przed pierwotnie zaplanowanym terminem głosowania, Niemcy zagroziły wetem. Rząd w Berlinie postanowił zawalczyć o wpisanie do rozporządzenia paliw syntetycznych, co umożliwiłoby dalszą sprzedaż nowych aut z silnikami benzynowymi bądź z napędem hybrydowym. Pod warunkiem, że korzystałyby one z ekologicznego paliwa. Bruksela przystała na ten kompromis. „Rozporządzenie zawiera odniesienie do e-paliw, zgodnie z którym po konsultacjach z zainteresowanymi stronami Komisja przedstawi wniosek dotyczący rejestracji pojazdów napędzanych wyłącznie paliwami neutralnymi pod względem emisji CO2 po 2035 r.” – czytamy w komunikacie Rady Unii Europejskiej. Z tej ścieżki już nie ma odwrotu. 

Zmiana technologiczna,  zastąpienie aut spalinowych elektrycznymi jest bardzo pożądana. Nawet 100 tys. Polaków umiera rocznie wskutek chorób spowodowanych zanieczyszczeniem powietrza.To jest realny problem, nie gdzieś na Zachodzie ale tutaj w Polsce.

Inna sprawa, czy zmiana technologiczna powinna dokonywać się poprzez zakazy. Osobiście uważam, że lepszą opcją byłyby zachęty do przesiadki do aut elektrycznych, dopłaty do ich zakupu, niższe obciążenia podatkowe. Unia Europejska wybrała inne narzędzia. Moim zdaniem nie był to optymalne rozwiązanie. Lepiej ludzi przekonywać niż im zakazywać.

Inna sprawa, że w za 12 lat nikt Polakom nie zabierze kluczyków do ich samochodów spalinowych. Nie będą mogli tylko zarejestrować nowego samochodu spalinowego. Ale umówmy się, że większość polskich kierowców nie kupuje auta w salonie, ale nabywa auto używane, często sprowadzone z Niemiec. I tak jak teraz sprowadza się Golfa czy Passata w dieslu, tak za 12 lat będzie się sprowadzać golfa elektryka, czy jego odpowiednik. Powstanie rynek używanych samochodów elektrycznych, które będziemy sprowadzać z Niemiec. Ich ceny spadną, staną się przystępne. 

Oczywiście wielkim wyzwaniem dla biznesu i dla państwa jest stworzenie sieci stacji ładowania. Ale jestem przekonany, że firmy energetyczne będą chciały zarabiać na sprzedaży energii i ten problem rozwiążą. Przecież po to rząd PiS buduje takiego energetycznego czempiona, aby poradził sobie z wyzwaniami transformacji energetycznej.

Zwróćmy też uwagę, że może samochody elektryczne nie są dzisiaj tanie, ale można nimi tanio podróżować. Jeśli elektryka naładuje w domu to za przejechanie 100 km w ruchu miejskim zapłacimy 13 zł. Bo 1 kWh prądu kosztuje ok 1 złotówki, a zużycie prądu w ruchu miejskim to ok 13 kWh. Dla porównania 100 km samochodem spalinowym to koszt 45-50 zł. Te samochody są tańsze w eksploatacji i po prostu zdrowsze.

Marcin Kulasek

Wiceprzewodniczący Komisji Obrony Narodowej

Poseł na Sejm RP

Sekretarz Generalny Nowej Lewicy

Biuro Poselskie Posła na Sejm RP Marcina Kulaska
ul. Kopernika 45 (III piętro); 10-512 Olsztyn;
tel.: 514 905 999; mail: biuro@marcinkulasek.pl
biuro czynne w dni powszednie w godz.: od 10:00 do 15:00.

3 KOMENTARZY

3 komentarzy
Najlepsze
Najnowsze Najstarsze
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Polibudziak98
3 kwietnia 2023 22:38

Przecież to lewactwo nie uznaje praw przyrody, naturalnych zmian w klimacie. Na bazie szczątkowych badań z jednego wieku podważają procesy, które toczą się na ziemi w perspektywie milionów lat. Popadli w obłęd ochrony klimatu nie mając ani wiedzy ani technologii zastępczych. Promują „brudne” ekologicznie samochody elektryczne, pożerające prąd pompy ciepła itd

babcia
3 kwietnia 2023 20:24

Elektryki to kolejny wymysł UE a właściwie Niemiec. Nietrudno się więc domyśleć, kto na tym dobrze zarobi