Są wsparciem dla uzdolnionych, olsztyńskich sportowców. Jak co roku najlepsi zawodnicy i trenerzy dostaną miejskie stypendia.
Do końca poprzedniego roku do ratusza wpłynęło 121 wniosków o przyznanie stypendiów sportowych. Spośród nich 62 dotyczyły przedstawicieli sportów indywidualnych, 52 – drużynowych, pięć – zawodników Igrzysk Głuchych oraz oraz dwa – trenerów.
Ostatecznie stypendia dostanie 56 sportowców rywalizujących indywidualnie, w tym sześciu reprezentantów dyscyplin igrzysk głuchych i paraolimpijskich. W czasie od marca do listopada wypłacane będzie wsparcie między 300 zł a 1,7 tys. zł miesięcznie. To daje łączną kwotę 318,7 tys. zł.
Wśród nich są m.in. Karol Zalewski, niedawny dwukrotny halowy mistrz Polski w sprincie oraz judoka Maciej Sarnacki, mistrza Polski w kategorii powyżej 100 kg, zwycięzca Pucharu Świata w Warszawie oraz brązowy medalista zawodów Grand Slam w Tiumeniu.
Tymczasem 54 tys. złotych zostaną przeznaczone na wsparcie 25 zawodników olsztyńskich klubów. Oni będą dostawać stypendia od marca do czerwca. Pieniądze będą trafiać do siatkarzy AZS-u UWM (osiem osób, łącznie 3 tys. zł miesięcznie), piłkarzy ręcznych Szczypiorniaka (dziewięć osób, łącznie 4,5 tys. zł miesięcznie), koszykarek KKS-u (pięć osób, łącznie 4,5 tys. zł miesięcznie) oraz piłkarkom nożnym Stomilu (trzy osoby, łącznie 1,5 tys. zł miesięcznie).
Na pieniądze z budżetu stolicy regionu mogą liczyć uprawiający dyscypliny i konkurencje będące w programie igrzysk olimpijskich, paraolimpijskich praz igrzysk głuchych. Warunkiem jest uzyskiwanie dobrych wyników we współzawodnictwie krajowym i międzynarodowym. Co ważne – zawodnicy muszą mieszkać i rozliczać się w Olsztynie oraz reprezentować barwy klubów z naszego miasta.
Fani stomila: widzicie co w jaki sposób można za mniejszą kwotę wesprzeć sportowców, którzy wyniki osiągają.
Tak się wspiera sport (poprzed gratyfikację osób odnoszących sukcesy). Nie protesty i żebranie o finansowanie „dumy warmii”, która dumą raczej nie jest. No chyba, że kiboli w szalikach chodzących na mecze poprzepychać się w imię „dumnej ideologii” z przeciwnikami.
Wciąż za mało ale dobre i to