Nasze województwo może w niedługim odstępie czasu stać tuż na granicy konfliktu zbrojnego, do którego miałoby dojść pomiędzy Białorusią i Litwą. Polska może spodziewać się kłopotu z imigrantami.
Analityk i ekspert geopolityczny, Marek Budzisz, w swoim artykule poświęconym potencjalnemu konfliktowi Białorusi z Litwą, zwraca uwagę na rolę Polski. Nasze województwo oraz województwo podlaskie byłyby bezpośrednią granicą oddzielającą strefę wojny. Taki obrót spraw wiązałby się z dużym napływem imigrantów, co już teraz jest dużym problemem na granicy litewsko-białoruskiej. Dalsza eskalacja może doprowadzić do starć na granicach, a nawet wojny.
Nasze województwo choć nie graniczy bezpośrednio z Litwą ani Białorusią, to z obwodem Kaliningradzkim już tak, a nie ma wątpliwości, że imigranci z tych państw, trafialiby do naszego województwa właśnie przez tereny Rosji lub graniczące z nami województwo podlaskie.
Budzisz powołując się na innych ekspertów stwierdza, że Łukaszence wywołanie konfliktu z Litwą jest „na rękę”. Silne relacje z Rosją pozwalają prezydentowi Białorusi na odważne stwierdzenia i posunięcia, szczególnie w obliczu ostatnich kontrowersji oraz jak twierdzi białoruska władza, „agresji Zachodu wobec Białorusi”.
– Czy Unia Europejska i NATO nie zdają egzaminu w sprawie kryzysu na litewsko– białoruskiej granicy? Jest jeszcze zbyt wcześnie aby twierdząco odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Ale jedno jest pewne. W Moskwie bardzo uważnie obserwuje się rozwój kryzysu, traktując go w gruncie rzeczy w charakterze testu odporności państw frontowych NATO oraz solidarności wewnątrzunijnej. Każda zwłoka, opieszałość w reakcji czy chęć ustępstw będzie traktowana jako słabnięcie wewnątrzunijnej solidarności i świadectwo słabości. W tym sensie kryzys emigracyjny jest, można zaryzykować taką tezę, częścią manewrów Zapad 2021. Jeśli Zachód nie zda tego testu Rosja wyciągnie wnioski i nie będą to konkluzje korzystne dla nas – pisz analityk w swojej publikacji w portalu wpolityce.
Portal wpolityce.pl przeprowadził sondaż wśród Polaków dot. potencjalnej agresji Rosji na Polskę. Zapytano wyborców różnych obozów politycznych, czy uważają, że realnym jest atak Rosji na Polskę z użyciem wojska.
Z wyników sondażu wynika, że zdania w tej sprawie się podzielone. Dokładnie 34 proc. z osób ankietowanych przychyla się do wizji ataku Rosjan na nasz kraj, tylko jeden procent więcej, bo 35% jest zdania, że raczej nie mamy się czego obawiać. Prawie tyle samo osób, bo 31 proc. nie zdecydowało się na żadne z tych stanowisk.