Rada miasta chce sięgnąć głębiej do kieszeni tych, którzy trafiają do ambulatorium dla nietrzeźwych, czyli popularnej „wytrzeźwiałki”. Jeśli uchwała zostanie przyjęta, to za pobyt w zapłacimy 300 zł.
Podniesienie stawki za pobyt w izbie wytrzeźwień to efekt nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, która pozwala samorządowi na podniesienie stawki za pobyt w izbie wytrzeźwień do 300 zł. Obecnie wynosi ona 250 zł. Koszt utrzymania ambulatorium to średnio 1,5 mln rocznie (pensje dla lekarzy, płace pracowników, energia, pozostałe koszty). Średnie utrzymanie osoby, która trafi do izby wytrzeźwień systematycznie maleje. W 2010 roku było to 381 zł, rok później 425 zł, w 2012 roku 362 zł, a w 2013 roku 302 zł. Gdyby przyjąć, że koszt utrzymania jednej osoby w 2014 roku był na podobnym poziomie jak w roku ubiegłym i wszyscy za pobyt zapłaciliby 300 zł, to ambulatorium wychodziłoby niemal na zero. Problem polega na tym, że i tak ściągalność zobowiązań wobec ambulatorium jest niska.
– Szacujemy, że 20-25 proc. osób, które trafiają do ambulatorium płaci za pobyt w nim – mówi Błażej Gawroński, dyrektor Miejskiego Zespołu Profilaktyki i Terapii Uzależnień. – W większości są to bezdomni, osoby bezrobotne, które nie mają z czego uregulować rachunku. Musimy jednak zatrzymywać nietrzeźwych dla ich bezpieczeństwa oraz dla bezpieczeństwa innych.
Koszty utrzymania ambulatorium utrzymują się mniej więcej na tym samym poziomie, ale sukcesywnie rośnie liczba osób doprowadzonych do ambulatorium. W 2010 w do izby trafiło 3969 osób, 2011 – 3679, 2012 – 4047, ale w 2013 roku już 5087!
– Coraz więcej pijemy – kwituje Błażej Gawroński. – Bieda, bezrobocie to główne czynniki, które mają na to wpływ. Wraz ze wzrostem ogólnej liczby osób, które trafiają do ambulatorium rośnie także liczba kobiet w tej grupie. Średnio stanowią one 10-15 proc. pensjonariuszy izby
O podniesieniu stawek za pobyt w ambulatorium radni zadecydują na sesji 29 stycznia.