Od dwóch lat prokuratura może odstąpić od wszczęcia postępowania wobec osób zatrzymanych z małymi ilościami narkotyków. Okazuje się, że tego typu praktyka wciąż nie jest popularna w Olsztynie.
Polska posiada najbardziej restrykcyjne prawo narkotykowe w Unii Europejskiej i drugie po Białorusi w Europie. Do 2011 roku jakakolwiek ilość środków odurzających podlegała penalizacji. W naszym kraju nic nie reguluje ilości granicznej narkotyków, która nie byłaby wykroczeniem, więc osoba złapana z małą ilością suszu z konopi indyjskich jest traktowana tak samo jak diler, który obraca duża ilością nielegalnego środka.
– Palę od czasu do czasu. Wiem, że jest to nielegalne. Nie uważam, żebym był gorszym człowiekiem niż pijący piwo pod chmurką, a im grozi najwyżej mandat. Mnie grozi sprawa karna i popsuta kartoteka – mówi 27-letni Piotrek, który jest palaczem marihuany.
Właśnie w związku z tego typu sytuacjami w 2011 roku wprowadzono art. 62a, który dopuszcza odstąpienie od ścigania w związku z małą szkodliwością czynu, wynikającą z niewielkiej ilości narkotyków posiadanych na własny użytek. Pojawia się jednak pytanie: ile to jest mało?
W Nidzicy puszczają najczęściej
W 2013 roku zatrzymano 153 osoby, które posiadały przy sobie niedozwolone substancje. Prokuratura jedynie w dwóch przypadkach odstąpiła od postępowania. W tym roku w Komendzie Miejskiej Policji w Olsztynie wszczęto 40 postępowań w sprawach narkotykowych i tylko w jednym przypadku wykorzystano art. 62a. W całym województwie warmińsko-mazurskim sytuacja wygląda podobnie. Według danych pochodzących z Komendy Wojewódzkiej Policji w 2013 roku w związku z art. 60 zatrzymano 565 osób, a w 2014 roku – 492. Odstąpienie nastąpiło jedynie w 13 przypadkach w ubiegłym roku i 26 w bieżącym. Statystyki plasują nasz region jako miejsce, w którym prokuratura bardzo rzadko korzysta z narzędzi danych przez władzę ustawodawczą. Bardziej restrykcyjni są jedynie prokuratorzy łódzcy, rzeszowscy, kieleccy i białostoccy. Oczywiście najwięcej odstąpień ma miejsce w najbardziej zaludnionych miastach – ciekawie rozkład się ich ilość w poszczególnych komendach naszego województwa. Logiczne wydawałoby się, że większość takich wypadków powinno mieć miejsce w Olsztynie, ponieważ to młode studenckie miasto, jednak tak nie jest. W stolicy regionu faktycznie najwięcej osób jest zatrzymywanych przez policję w związku z przestępstwami narkotykowymi, kolejnym miastem jest Elbląg. Jednak najczęściej artykuł 62a zastosowano wobec zatrzymanych w Nidzicy. W 2013 roku odstąpiono od ścigania w 23 przypadkach na 45 (ponad 50 proc.), a w 2014 – w 6 na 13 zatrzymań. Oczywiście trzeba brać pod uwagę, że ze względu na wielkość miasta, jakim jest Olsztyn, o wiele częściej zatrzymywane są tu osoby ze znaczną ilością nielegalnych substancji. Obrót narkotykami jest w pewnym sensie wprost proporcjonalny do ilości mieszkańców.
Prokuratura podchodzi do każdej sprawy indywidualnie
Prokurator ma możliwość, ale nie ma obowiązku użycia art. 62a. Sprawę utrudnia oczywiście brak ilości granicznych, które obligowałyby do wykorzystania artykułu. Jest to niezwykle trudne dla przedstawicieli prawa, bo czasami od ich decyzji zależy przyszłość danej osoby. Oczywiście zakładając, że są to osoby zażywające małe ilości narkotyków.
– Prokurator ustala na własne wyczucie. Naszym zadaniem jest ustalenie, czy zatrzymana osoba jest dilerem, czy posiada narkotyki wyłącznie na własny użytek. Analizujemy osobowość, sytuację zawodową i rodzinną. Mamy obowiązek sprawdzić, czy taka osoba jest uzależniona i czy jest konieczne wysłanie na obowiązkową terapię. Do każdej sprawy podchodzimy indywidualnie – mówi Zbigniew Czerwiński, rzecznik olsztyńskiej prokuratury.
Oczywiście pojawia się pytanie, czy pozostawianie wszystkiego prokuratorom jest dobrym rozwiązaniem. Nie negujemy oczywiście nielegalności narkotyków, bo to nie podlega żadnej dyskusji. Obrót nielegalnymi substancjami, ich produkcja i hodowla są w Polsce sprzeczne z prawem. Ale jasne określenie, jaka ich ilość jest przestępstwem, a jaka ma niską szkodliwość społeczną, wydaje się konieczne.
– Prokuratorzy boją się wyjść przed szereg. To, co myślą, a to, co zrobią, to dwie różne rzeczy. Decydują niskie pobudki personalne związane ze wskaźnikami pracy. Jeżeli byłaby jakaś tabela, to wtedy może decyzje byłyby inne. Oczywiście w przypadkach, kiedy policja zatrzyma kogoś z absurdalnie małą ilością narkotyków, prokuratorzy nie mają wątpliwości. Statystyki są o tyle niepokojące, że obywatele nie są równo traktowani, to zależy od miasta. W Warszawie student z gramem marihuany zostanie puszczony, a na przykład w Olsztynie dostanie wyrok w zawiasach i będzie osobą karaną – mówi Maciek Kowalski z Wolnych Konopi.
O wiele bardziej radykalne zdanie na temat artykułu 62a mają osoby związane z profilaktyką antynarkotykową, które na co dzień zajmują się osobami uzależnionymi od środków odurzających.
– Z punktu widzenia podejścia terapeutycznego należy trzymać się koncepcji, która obowiązuje teraz. Po prostu każda ilość nielegalnych substancji powinna być zakazana. Ma to dać sygnał, że nawet najmniejsza porcja używek podlega karze. Jesteśmy przeciwni liberalizacji przepisów. Mieliśmy już w Polsce zapis o granicznej ilości środków odurzających na własny użytek. Tylko promil ludzi zatrzymanych to osoby uzależnione, większość nie musi zażywać narkotyków regularnie. Oczywiście jeżeli zatrzymana osoba ma problem z używkami, zostanie poddana terapii. Szafujemy pojęciami narkomana czy alkoholika – większość spraw dotyczy osób zdrowych – mówi Błażej Gawroński z Miejskiego Zakładu Uzależnień i Terapii.
Często za depenalizacją posiadania niewielkich ilości środków odurzających przemawiają zwykłe ludzkie doświadczenia. Jej zwolennicy jako koronny przykład złego rozwiązania prawnego przytaczają historie konkretnych osób. Należy pamiętać, że kontakt z miękkimi narkotykami ma bardzo duży procent społeczeństwa. Nie mówimy tu o żadnym marginesie społecznym, a o zwyczajnych obywatelach.
– Zostałem złapany na początku studiów. Miałem przy sobie niecały gram marihuany. Planowałem pracę w mundurówce. Wiem, że brzmi to teraz dość śmiesznie. Niestety, przez taką małą ilość narkotyków musiałem zweryfikować swoje plany na przyszłość. Jestem teraz osobą karaną, choć nie uważam, żebym zrobił coś złego. Takie mamy prawo i nic na to nie poradzę – mówi nam Tomek, który został skazany za posiadanie marihuany.
Art. 62a. Jeżeli przedmiotem czynu, o którym mowa w art. 62 ust. 1 lub 3, są środki odurzające lub substancje psychotropowe w ilości nieznacznej, przeznaczone na własny użytek sprawcy, postępowanie można umorzyć również przed wydaniem postanowienia o wszczęciu śledztwa lub dochodzenia, jeżeli orzeczenie wobec sprawcy kary byłoby niecelowe ze względu na okoliczności popełnienia czynu, a także stopień jego społecznej szkodliwości.
Michał Krawiel
Ktoś w końcu poważnie podchodzi o tematu. Konserwatyzm w odniesieniu do narkotyków rujnuje życia zbyt wielu młodych ludzi, żeby cisza medialna w tym temacie była uzasadniona.
nareszcie jakis rzetelny artykul o obsurdzie prawnym